DOBRE HISTORIE – Schodzi do „piekła”…

Schodzi do „piekła”, aby ratować stamtąd ludzi. I dzieją się cuda

Chiara Amirante kończy studia z politologii, ale zamiast o robieniu kariery marzy o pracy z najbardziej wykluczonymi – narkomanami, prostytutkami, więźniami, bezdomnymi, chorymi na AIDS. Bardzo cierpi jednak z powodu bolesnej choroby oczu, która niemal całkowicie pozbawiła ją wzroku. Prosi Boga o wskazanie jej sposobu, w jaki mogłaby realizować Jego plan. Następnego dnia wydarza się cud. Pierwszy z całej następującej po nim serii cudów.

Choroba Chiary nazywa się przewlekłym zapaleniem przedniego i środkowego odcinka błony naczyniowej oka ze zmianami w obrębie siatkówki. Trwa przez cztery lata, a najlepsi lekarze w kraju i za granicą nie dają jej żadnych złudzeń – skutkuje ślepotą, jest całkowicie nieuleczalna, nie daje nadziei na poprawę, ani nawet na ulgę w przeszywającym bólu.

Chiara Amirante. Cudowne uzdrowienie

Dziewczyna od dziecka należy do wspólnoty katolickiej „Ruch Focolari”, ale już od dłuższego czasu czuje, że Bóg powołuje ją do pracy z najbardziej wykluczonymi. Jak może to robić, będąc niemal całkowicie niewidoma? Pewnego dnia modli się w kaplicy: „Jezu, nie wiem, czy to Ty zasiewasz w moim sercu to szalone pragnienie poszukiwania spotkania z moimi braćmi na ulicy, ale jeśli przypadkiem to Ty, to wiedz, że ja mówię Ci moje »tak«. Ty zaś daj mi to, co potrzeba, bym mogła je zrealizować”.

Następnego dnia, po raz pierwszy od lat, widzi wszystko bardzo wyraźnie, ustąpiły też nękające ją bóle. Idzie do lekarzy, a ci stwierdzają, że choroba ustąpiła. „Nie wiemy, jak to wyjaśnić” – mówią.

Chiara od razu bierze się do pracy, o którą prosi ją Bóg. Schodzi w podziemia rzymskiego dworca Termini, który 25 lat temu wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. „Jesteś chyba szalona” – mówią jej przyjaciele.

Niesienie radości do „piekieł”

Na górze byli inni wolontariusze z różnych wspólnot, ale na dół nie schodził nikt poza nią. „Miałam wrażenie, że schodzę do piekieł” – wspomina. Zobaczyła chłopaków rozbijających sobie butelki na głowach, całych zakrwawionych, ludzi nieprzytomnych po zażyciu narkotyków, mężczyzn z nożami w ręku, prostytuujące się dziewczyny.

Przykucnęła przy leżącym na ziemi chłopaku, nie wiedziała nawet czy żyje, czy zmarł już z przedawkowania. Na widok tego, że ktoś do niego podszedł, Angelo podniósł się i porozmawiał z Chiarą. Nie mógł się nadziwić, że istnieje człowiek, który chce go wysłuchać.

Dwa wieczory później podbiegł do Chiary i mocno ją uściskał. Wyznał, że ocaliła mu życie, bo chwilę przed tym, jak przyszła, planował popełnić samobójstwo. Pokazał jej też napis na ścianie, który miał być jego listem pożegnalnym: „niezależnie od waszej obojętności – istniejemy!”. „W twoim spojrzeniu zobaczyłem radość i teraz już wiem, że istnieje radość na tym świecie. Chcę ją odnaleźć” – powiedział jej.

Zamieszkać razem z nimi

Chiara niemal codziennie chodziła w najtrudniejsze rejony, szukała najbardziej zdesperowanych ludzi, którym mogłaby dać nadzieję. Nie chciała jednak odsyłać ich z powrotem w dotychczasowe środowiska, bo dla wielu oznaczało to śmierć – samobójstwo, śmierć z przedawkowania albo bycie zamordowanym z zemsty, co spotykało dziewczyny chcące wyjść z przymusowej prostytucji.

Pracowała z „najtrudniejszymi przypadkami”, których, z obawy o własne bezpieczeństwo, nie zgadzały się przyjąć żadne inne instytucje dobroczynne. Chiara czuła, że Bóg wzywa ją do stworzenia miejsca, w którym miałaby zamieszkać z tymi najbardziej niebezpiecznymi i niepasującymi nigdzie indziej ludźmi. Postanowiła pójść z tym pomysłem do biskupa. „Bałam się, że tym razem naprawdę weźmie mnie za szaloną i zachęci do wizyty w Centrum Zdrowia Psychicznego” – wspomina.

Biskup od razu powiedział jednak, że plan Chiary pochodzi prosto od Boga.

Rekolekcje, które zmieniły wszystko

Tak właśnie powstała wspólnota „Nowe Horyzonty” – miejsce dla tych, którzy nie mają swojego miejsca nigdzie indziej. Gdy tylko udało im się znaleźć wspólny dom, rozpoczęli dziewięciodniowe rekolekcje. Brali w nich udział sataniści na przepustce z więzienia, byli mordercy, prostytutki, narkomani – łącznie 25 osób.

Ostatniego dnia wydarzyło się coś nieprawdopodobnego – ci ludzie, którzy od lat nie uronili łzy, ci, którzy przyszli tam tylko z ciekawości – wszyscy w czasie modlitwy zaczęli płakać. Niektórzy byli uzdrawiani fizycznie, wielu z tych, którzy w przeszłości zajmowali się satanistycznymi rytuałami, doświadczało uwolnienia duchowego. Chiara porównuje tamto doświadczenie do doświadczenia Pięćdziesiątnicy.

 

Bóg się zatroszczy

Do wspólnoty wciąż dołączali nowi ludzie, trzeba było szukać nowych domów i środków utrzymania. Z ludzkiego punktu widzenia przedsięwzięcie Chiary nie miało prawa zadziałać pod względem finansowym.

Prowadzili ośrodek kontaktowy i godzinami rozmawiali przez telefon z ludźmi potrzebującymi pomocy. Pewnego razu rachunek wyniósł 583 tysiące lirów włoskich, kwotę absolutnie przewyższającą możliwości „Nowych Horyzontów”. Zmartwiona Chiara udała się do kaplicy, a chwilę później przyszła do niej kobieta, która chciała dowiedzieć się czegoś o wspólnocie. Na pożegnanie spytała, czy może zostawić datek. Chiara zajrzała do koperty. Był w niej czek na dokładnie 583 tysiące. Nikt wcześniej nie znał tej kwoty, bo Chiara nie chciała martwić współpracowników.

Innym razem, kiedy nie mieli jak spłacić długu, pewien przedsiębiorca przelał im na konto równo milion euro. Pieniądze znajdują się zazwyczaj w ostatniej chwili. Chiara mówi, że Bóg troszczy się o swoje dzieło.

 

Usłyszeć krzyk i łzy

Tempo rozwoju „Nowych Horyzontów” nie ma sobie równych. Na całym świecie istnieje 141 prowadzonych przez nich centrów świadczących pomoc w każdym wymiarze i 5 tzw. „Miasteczek Nieba”, we wspólnotę na różne sposoby angażuje się 6 milionów osób. Część z nich stanowią ci, którzy najpierw sami doświadczyli w niej dobra, a teraz wychodzą zanieść miłość „dzieciom ulicy”.

Wśród wspierających osób znajduje się też Andrea Bocelli, którego Chiara nazywa swoim „drogim bratem”, a on ją „narzędziem w rękach Boga, najwyższego Dobra”.

„Jeśli tam, gdzie zło zdaje się królować, wpuścisz najczystszy promień prawdziwej miłości, mrok zła zaczyna ustępować, aż znika bezpowrotnie. Dlatego chciałabym powierzyć twojemu sercu ten ogrom krzyku, który słyszałam przez lata, ten ogrom łez, którego nie zdołałam zebrać” – pisze Chiara w swojej książce „Tylko miłość trwa”.

 Ewa Rejman | 23/09/2018

*korzystałam z książki Chiary Amirante „Tylko miłość trwa. Odnaleźć nadzieję w piekle ulicy”, wyd. Esprit 2018

źródło: https://pl.aleteia.org

Pierwsze znane objawienie Matki Bożej po Wniebowzięciu

Villa ujrzała „jak we śnie” kobietę z nieba w otoczeniu duchów anielskich. Kiedy zapytała ją, kim jest, piękna Pani opowiedziała, że jest „Matką Boską”.

Matka Boża z Puy

Wielu zna doskonale słynne objawienia Matki Bożej mające miejsce w XIX w., jak choćby te z Lourdes czy La Salette. Niewielu jednak słyszało o Matce Bożej z Puy. Tu właśnie rozpoczął się we Francji kult maryjny i tu rozkwita nieprzerwanie do dziś. Puy bowiem jest uważane za miejsce pierwszego na świecie objawienia się Matki Bożej po jej Wniebowzięciu.

Około roku 46 św. Piotr wysłał misjonarzy do Galii, na teren obecnej Francji. Jednym z posłanych przez Apostoła był św. Frontoniusz, biskup, który konsekrował swojego następcę, św. Jerzego. W jakiś czas po roku 70 jedna z nawróconych przez św. Jerzego wdów o imieniu Villa ciężko zachorowała, a św. Jerzy polecił jej modlitwę do Matki Bożej.

Villa poszła za radą świętego. Objawiła jej się Matka Boża, która nakazała jej podjąć wspinaczkę na górę Anis, gdzie pragnęła, żeby wybudowano na jej cześć kościół. Szczyt wzgórza o nazwie Puy stanowiła płaska półka skalna, najprawdopodobniej pochodzenia wulkanicznego. Służący Villi zaniósł chorą na sam szczyt góry Anis i ułożył ją na skale. Villa zasnęła, a kiedy przebudziła się, była całkowicie uzdrowiona.

Tron Maryi

Villa ujrzała „jak we śnie” kobietę z nieba w otoczeniu duchów anielskich. Kiedy zapytała ją, kim jest, piękna Pani opowiedziała, że jest „Matką Boską”.

Niewiele wiadomo o okresie bezpośrednio po cudownym wydarzeniu z pierwszego wieku. Bezsporne jest jednak, że 11 lipca 250 roku na miejscu uzdrowienia Villi znajdowało się sanktuariumpoświęcone Najświętszej Maryi Pannie. Dokładna data budowy świątyni wokół kaplicy zawiera się w okresie od początku 250 roku aż do roku 430.

Według legendy miejscowy biskup otrzymał od Matki Bożej prośbę budowy świątyni na wzgórzu. Wspiąwszy się na szczyt góry, pomimo letniej pory biskup ujrzał wokół grubą pokrywę śniegu. W śniegu tym brodził samotny jeleń, którego ruch nakreślił plan katedry, której budowę poleciła Maryja. Połka skalna, na której doznała uzdrowienia Villa została wydzielona jako „Tron Maryi”.

Katedra Matki Bożej Wniebowziętej

Szybko rozeszły się wieści o cudownych zdarzeniach w Puy, które stało się miejscem pielgrzymkowym. Wkrótce nazwa szczytu wzgórza stała się nazwą całego miasta. Przybywali tu na modlitwę do Matki Bożej liczni królowie francuscy i cesarz Karol Wielki.

Przez wieki Le Puy było świadkiem licznych cudów. Jest bowiem nie tylko miejscem pierwszego objawienia Matki Przenajświętszej po Wniebowzięciu, lecz także jednym z najsłynniejszych i najpiękniejszych miejsc pielgrzymkowych na świecie.

Obecnie kościół ten znany jest jako katedra Matki Bożej Wniebowziętej (w j. francuskim: Cathédrale Notre-Dame du Puy). Świątynia stała się miejscem pielgrzymkowym jeszcze w okresie przed panowaniem Karola Wielkiego (VI w.).

Docierali tam uczestnicy krucjat w drodze do Ziemi Świętej oraz pielgrzymi zmierzający Camino de Santiago do sanktuarium św. Jakuba w Santiago de Compostela. Do dziś kościół w Le Puy jest jednym z kilku miejsc wyznaczających początek szlaku św. Jakuba.

I choć objawienia tego nie objęło zwyczajowe obecnie badanie autentyczności, miejsce to już dawno uzyskało aprobatę władz kościelnych. W 1051 roku papież Leon IX napisał: „W tutejszym sanktuarium na Górze Anis Matka Boża bardziej niż gdzie indziej doznaje czci, chwały i miłości rzesz wiernych z całego kraju”.

W 1254 r. św. Ludwik IX, król Francji, przekazał katedrze hebanową statuę Matki Bożej odzianej w złoto. Od tego czasu miejsce to znane jest także jako sanktuarium Czarnej Madonny z Le Puy-en-Velay.

 

Poświęcenie pojazdów – 22.07.2018 r.

W najbliższą niedzielę po każdej mszy świętej odbędzie się poświęcenie pojazdów.

Modlitwa kierowcy. 

O Panie, daj mi pewną rękę, dobre oko, doskonałą uwagę, bym nie pozostawił za sobą płaczącego człowieka. Ty jesteś Dawcą Życia – proszę Cię przeto, spraw bym nie stał się przyczyną śmierci tych, którym Ty dałeś życie. Zachowaj, o Panie, wszystkich którzy będą mi towarzyszyć od jakichkolwiek nieszczęść i wypadków.

Naucz mnie, bym kierował pojazdem dla dobra drugich i umiał opanować pokusę przekraczania granicy bezpieczeństwa szybkości. Spraw, aby piękno tego świata, który stworzyłeś, wraz z radością Twej łaski, mogły mi towarzyszyć na wszystkich drogach moich.

W imię Ojca i Syna i Duch Świętego. Amen.

fotografia z poświęcenia pojazdów po ostatniej niedzielnej Mszy św. (22.07.2018 r.)

ZAPROSZENIE NA PIELGRZYMI TRUD

Z WDZIĘCZNOŚCIĄ ZA ODZYSKANĄ PRZED STU LATY NIEPODLEGŁOŚĆ – NA PIELGRZYMI TRUD 

LIST PASTERSKI BISKUPA ŚWIDNICKIEGO ZAPRASZAJĄCY NA XV DIECEZJALNĄ PIESZĄ PIELGRZYMKĘ NA JASNĄ GÓRĘ

Wstęp

Umiłowani diecezjanie, rozpoczynamy dzisiaj lipiec, pierwszy z wakacyjnych miesięcy. Jednym z najważniejszych wydarzeń religijnych tego wakacyjnego czasu dla naszej diecezji będzie kolejna, w tym roku już piętnasta Diecezjalna Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Z miesięcznym wyprzedzeniem kieruję do Was, drodzy Diecezjanie bardzo serdeczne zaproszenie do wzięcia udziału w tym ważnym dziele. Zanim wskażę na duchowe znaczenie tej pielgrzymki i na jej specyficzny, tegoroczny charakter, wyraźmy najpierw Panu Bogu wdzięczność za dar Jego słowa ogłoszonego wśród nas z trzech ksiąg Pisma Świętego i zapamiętajmy, jakie przesłanie skierował On dziś do nas.

1. Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka

Głównym tematem liturgii trzynastej niedzieli zwykłej jest prawda o naszej nieśmiertelności. Z Księgi Mądrości usłyszeliśmy słowa: „Dla nieśmiertelności bowiem Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2, 23). Prawdę o naszym wiecznym trwaniu uwydatnia także dzisiejsza perykopa ewangeliczna. Jezus wezwany do umierającej córki Jaira zastaje ją martwą. Pełen miłości bierze ją za rękę i mówi: „Dziewczynko, mówię ci, wstań” (Mk 5, 41). Na te słowa dwunastoletnia dziewczynka wstaje i chodzi. Czyniąc ten cud, Jezus chciał, by wszyscy na własne oczy zobaczyli, że umierając, człowiek nie przestaje istnieć, że gdzieś jest, skoro można przywrócić go do życia. Jezus chciał też, abyśmy uwierzyli w naszą nieśmiertelność; dlatego wskrzeszał zmarłych, dlatego sam zmartwychwstał. Człowiek bowiem, który raz zaistniał, już nigdy nie przestanie istnieć. Przeminą lata, wieki, a człowiek będzie trwał zawsze. Drodzy bracia i siostry, uzdrowienie chorej kobiety i wskrzeszenie córki Jaira oznaczają, że Bóg w Jezusie Chrystusie, wziął ponownie w swe ręce nasz los. Bóg nie eliminuje chorób, starości i śmierci, ale przez nie toruje drogę ku życiu. Przyjmując dziś z wami tę radosną prawdę o naszej nieśmiertelności i wieczności z Bogiem, pragnę zaprosić Was do włączenia się w dzieło naszej diecezjalnej pielgrzymki na Jasną Górę, która także nam przypomni, że jesteśmy w drodze, ostatecznie – w drodze ku wieczności.

 2. Specyfika tegorocznej XV Pieszej Pielgrzymki Świdnickiej na Jasną Górę

Każda z naszych dotychczasowych pielgrzymek jasnogórskich odbywała się w kontekście różnych wydarzeń ogólnokościelnych i diecezjalnych. W ubiegłym roku towarzyszył nam klimat trzystulecia koronacji Matki Bożej Jasnogórskiej, stulecia objawień w Fatimie i uroczystość koronacji wizerunku Matki Bożej Świdnickiej. W tym roku przypadają nowe rocznice: sto sześćdziesiąta rocznica objawień Matki Bożej w Lourdes; osiemsetlecie kultu Matki Bożej Wambierzyckiej i przede wszystkim setna rocznica odzyskania naszej narodowej niepodległości. Opatrzność tak cudownie zrządziła, że ojczyźniane losy od zarania dziejów splecione są z losami Kościoła katolickiego w Polsce. Chyba nie ma na świecie drugiego takiego kraju, w którym patriotyzm aż tak bardzo przenika się z wiarą i tak bardzo kojarzy się z Kościołem katolickim jak u nas. Nic więc dziwnego, że patriotyczną nutę chcemy uczynić w czasie pielgrzymki dominantą dyskretnie rozbrzmiewającą każdego dnia: podczas Eucharystii, w modlitwach różańcowych, w konferencjach, na wieczornych apelach – słowem: gdzie się tylko da. Postaramy się, by rozchodził się po lasach, łąkach i polach, po miastach, wsiach i osiedlach gromki śpiew: „Ojczyznę wolną, pobłogosław, Panie!”.

 3. Wszyscy włączamy się w dzieło pieszej pielgrzymki na Jasną Górę

Umiłowani Diecezjanie, niech przed naszą pielgrzymką odżyje w nas głos wielkiego proroka naszych czasów, św. Jana Pawła II. Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny, 18 czerwca 1983 r. Ojciec Święty, rozważając słowa Apelu Jasnogórskiego, powiedział przejmującym głosem do polskiej młodzieży: „Czuwam – to znaczy także: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje. […]. Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała”. Chwilę wcześniej w tym samym Apelu nasz Święty Papież mówił: „Do was należy położyć zdecydowaną zaporę demoralizacji. […] Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”. Zechciejmy zwrócić szczególną uwagę na to „musicie od siebie wymagać”. Jedną z pierwszych form wymagania od siebie może być pójście na tegoroczną pielgrzymkę. Wytrawni pątnicy mogliby długo opowiadać co to znaczy „wymagać od siebie”. Raz piach pod nogami, raz trawa, raz szuter, raz asfalt, raz błoto; słońce, upał, chmury albo deszcz; spanie w namiotach, jak nomadzi w czasach Jezusa; upocenie i niedospanie, odciski i bąble na stopach – to niektóre atrybuty pielgrzymowania. A jednak wszędzie widać uśmiech i radość. Skąd oni to mają? Stąd, że dzieje się coś ważnego, coś, co może zrozumieć tylko pielgrzym pozostający w swym sercu w dialogu z Bogiem. Gdy jest trudno, człowiek zaczyna lepiej rozumieć refren z pieśni „W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie […] kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie […]”.

Moi drodzy, jeśli pątnik złączy trudy pielgrzymowania z konkretną intencją, to tak, jakby ciężko choremu człowiekowi podał życiodajny lek w zastrzyku. Trud pielgrzyma Jezus przemienia w błogosławieństwo, które pątnik duchowo „wstrzykuje” chorym z rodziny, z sąsiedztwa, z grona przyjaciół, ale także nieprzyjaciół; „wstrzykuje” lek błogosławieństwa chorym sytuacjom, chorym kontaktom i, choć wolnej, to jakże chorującej Ojczyźnie.

Po tym zaproszeniu skierowanym do wszystkim, którzy mogliby wyruszyć na pielgrzymkę, kieruję jeszcze gorącą prośbę do pielgrzymów Grupy „7”, grupy duchowego uczestnictwa i duchowego wsparcia. Wam nie jest dane iść na Jasną Górę nogami, idziecie natomiast sercami, tęsknotą, cierpieniem, może przykuciem do łóżka. Pewnie w skromności waszej nawet nie podejrzewacie, jak bardzo jesteście potrzebni i ważni! Im bardziej otoczycie pątników swoją modlitwą, cierpieniem, życzliwością, błogosławieństwem, tym bezpieczniej nasi pielgrzymi dotrą do celu. Im będzie Was więcej, tym lepiej. Utkacie swoją duchową obecnością gęstą tkaninę wiary, nadziei i miłości, przez którą nie przebije się moc zła. Dlatego koniecznie zapiszcie się do „siódemki”. Może ktoś powie: po co się zapisywać i tak się modlę. Owszem, dobre i to, ale kiedy człowiek się zapisze, zobowiązuje się inaczej i mocniej. Wy też otrzymacie znaczek pielgrzymkowy i „Przewodnik pielgrzyma”.

Księży, którzy nie pójdą w pieszej pielgrzymce proszę o to, by przybyli ze swoimi wiernymi w środę 8 sierpnia na Apel Jasnogórski i na nocne czuwanie modlitewne, zakończone Mszą św. o północy. W czwartek, 9 sierpnia o godz. 6.00 rano, cała pielgrzymka świdnicka wyruszy z częstochowskiego osiedla „Kawodrza” pod Wały Jasnogórskie, gdzie o godz. 7.30 rozpocznie się prezentacja grup i przejście do Kaplicy Cudownego Obrazu. O godz. 9.00 w Jasnogórskiej Kaplicy Matki Bożej będzie sprawowana ostatnia pielgrzymkowa Msza św. z pełnym wdzięczności Te Deum za 15 lat błogosławionego pielgrzymowania! Kto z Diecezjan nie dotrze na Jasną Górę w środę 8 sierpnia, na apel i czuwanie, niech spróbuje przynajmniej dotrzeć rano 9 sierpnia na uroczyste zakończenie!

Kochani Pielgrzymi! Na pielgrzymkę trzeba się zapisać! Od połowy lipca ruszą Diecezjalne Centra Przedpielgrzymkowe: w Świdnicy – w parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski; w Dzierżoniowie – w parafii pw. Chrystusa Króla; w Wałbrzychu – w parafii pw. św. Franciszka u Księży Pallotynów; w Kłodzku – u Ojców Franciszkanów; w Ząbkowicach – w parafii pw. św. Anny. Wszyscy w pierwszej kolejności otrzymacie „Książeczkę pielgrzyma”. Uważne zapoznanie się z regulaminem, wypełnienie „Książeczki” i podpisanie stosownych deklaracji od tego roku jest wyjątkowo ważne. Ma to związek z wejściem w życie unijnych przepisów RODO. Z wypełnioną „Książeczką” należy następnie, jak najprędzej na najbliższej bazie noclegowej zgłosić się do Kancelarii Pielgrzymki w wozie „Informacja” po pieczątkę. Dopiero wtedy „Książeczka” nabiera mocy urzędowej a pielgrzym naprawdę staje się pielgrzymem.

Główny nurt pielgrzymkowy wyruszy z katedry świdnickiej we wtorek 31 lipca po Mszy św. o godz. 10.00. Grupa „6” – św. Wincentego Pallottiego zaczyna dzień wcześniej: w poniedziałek 30 lipca i wyrusza z Wałbrzycha z kościoła pw. św. Aniołów Stróżów po Mszy św. o godz. 10.00. Grupa „3” wychodzi z Kłodzka, we wtorek 31 lipca z kościoła Ojców Franciszkanów po Mszy św. o godz. 9.00. Grupa „4” św. Jana Pawła II wychodzi w środę 1 sierpnia z kościoła pw. św. Anny w Ząbkowicach, po Mszy św. o godz. 12.00. Wszystkie grupy połączą się w jedną całość w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Bobolicach, w czwartek 2 sierpnia na Mszy św. o godz. 6.30.

Zakończenie

Drodzy diecezjanie, jeszcze raz zapraszam i zachęcam do pielgrzymowania. Niech nasza XV Diecezjalna Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę przyniesie błogosławione owoce jej uczestnikom, ich rodzinom, parafiom i całej diecezji, która przygotowuje się do obchodów 15-lecia swojego istnienia. Niech przyniesie też błogosławione owoce dla naszej Ojczyzny obchodzącej 100-lecie odzyskania niepodległości. Wszystkim na to zbożne dzieło udzielam pasterskiego błogosławieństwa.

Wasz biskup Ignacy

15 Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę

Orędzie Przewodnika Głównego na 15 PPŚ

i Ci, którzy będą się modlić „nogami” po łąkach, lasach, polach i asfaltach…

i Ci, którzy pójdą „sercami” w grupie „7” Duchowego Uczestnictwa!

SZCZĘŚĆ BOŻE WAM WSZYSTKIM!!!

Do końca lipca, czyli początku pielgrzymki już bardzo niedługo.
Uwierzenia trudne, że w tym roku idziemy piętnasty raz.

JUBILEUSZOWA PIELGRZYMKA ŚWIDNICKA!

Każda rocznica skłania pamięć do spojrzenia na początek.
Jak to było na początku w tym 2004 roku? Zaistniała wtedy Diecezja Świdnicka.

A stało się to za sprawą św. Jana Pawła II.

Pierwszy Biskup Świdnicki – Ks. Biskup Ignacy Dec zaczął od powołania
Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. W swoim pierwszym orędziu do nas pisał wzruszająco, że „trzeba granice tej nowej diecezji wydeptać stopami pątników”.

Wzięliśmy to na poważnie.

Pamiętacie październik ubiegłego roku i słynny „Różaniec do granic”?
Otuliliśmy Polskę różańcowymi paciorkami.
Jak jest to jest, ale czujemy tę moc modlitewnego muru.
W tym roku trzeba go umocnić i nadbudować.

Zły atakuje, ale „zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Maryi”.

Nie zapomnimy tego proroctwa przechodzącego ongiś
do „Domu Ojca” Kardynała Augusta Hlonda.

Idziemy omodlić Polskę, bo to przecież Setna Rocznica Odzyskania Niepodległości.
Idziemy omodlić także Naszą Diecezję! To nasz święty obowiązek i przywilej zarazem.
Nadbudować kolejną warstwę różańcowego muru!
Muru, który wznosi się jak łańcuch gór,
z którego bliżej do Nieba i z którego lepiej widać Ziemię!

Pójdziemy pod hasłem:

”WOLNI W CHRYSTUSIE!”,

bo tylko w Nim i z Nim możemy być prawdziwie wolni!!!

… No to co? Do zobaczenia!!!

Przewodnicy:

Ks. Romuald Brudnowski

Ks. Krzysztof Iwaniszyn

Więcej informacji: http://pielgrzymka-swidnicka.pl/

 

III Międzynarodowy Festiwal Organowy

29 czerwca br. rozpocznie się III Międzynarodowy Festiwal Organowy im. Christiana Schlaga. W tym roku mija 215 rocznica urodzin świdniczanina, który budował uchodzące do dziś za najnowocześniejsze w Europie organy. Pamięć znakomitego organmistrza kultywują Zuzanna i Maciej Batorowie, twórcy Fundacji Chorda Auxit.

Brzmieniem organów Schlaga porywamy publiczność już siedem lat. Zaczęło się w grudniu 2011 r. koncertem w kościele świętego Józefa w Świdnicy. To już wtedy malutki romantyczny instrument przyciągnął tak wielu słuchaczy, że publiczność szczelnie wypełniła barokowy kościółek. Pół roku później monumentalna katedra świdnicka rozbrzmiewała muzyką organową w wykonaniu gości z całego świata – wspomina Zuzanna Bator. – Ku naszej wielkiej radości, w następnych latach symfoniczne organy Schlaga w Kościele Pokoju w Świdnicy zostały gruntownie odrestaurowane. Był to dla nas impuls, by poszerzyć działania – w 2016 r. zorganizowaliśmy I Międzynarodowy Festiwal Organowy im. Christiana Schlaga na siedmiu różnych instrumentach wytwórni Schlag i Synowie w czterech różnych miastach.

Koncerty potrwają od 29 czerwca do 22 lipca. Wstęp jest bezpłatny.

Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa

UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA

Obchodzi ją Kościół katolicki w piątek po oktawie Bożego Ciała. Uroczystość ta wyraża prawdę, którą zapisał św. Jan Apostoł: „Bóg jest miłością”. Kult Serca Jezusa, znany już od średniowiecza, rozpowszechnił się w Kościele i został oficjalnie uznany pod wpływem objawień, jakie miała XVII-wieczna mistyczka św. Małgorzata Maria Alacoque. Wymowa uroczystości odwołuje się do powszechnie czytelnej symboliki serca, wyrażającej miłość. Wszystkie teksty liturgiczne tej uroczystości zwracają uwagę przede wszystkim na Bożą miłość, której najpełniejszym symbolem jest Serce Jezusa.

Już starożytni pisarze chrześcijańscy podkreślali, że z przebitego Serca Jezusa narodził się Kościół i sakramenty, zwłaszcza Eucharystia — sakrament miłości. Zaczątki kultu Serca Jezusowego widoczne są już w wiekach średnich, kiedy to niezależnie w różnych miejscach pojawia się nabożeństwo do Serca Jezusowego. Od XVII wieku kult Najświętszego Serca rozszerza się na cały Kościół. Przyczyniło się do tego szczególnie dwoje świętych: Małgorzata Maria Alacoque oraz jej spowiednik Jan Eudes. Główna zasługa w rozpowszechnianiu się kultu Najświętszego Serca przypadła św. Małgorzacie Marii Alacoque (1647—1690) z klasztoru wizytek w Paray-le-Monial.

Po dokładnych badaniach Stolica Apostolska uznaje wiarygodność objawień św. Małgorzaty Marii i zezwala na obchodzenie tego święta. Pierwszy zatwierdził je papież Klemens XIII w 1765 roku. Na dzień uroczystości wyznaczono — zgodnie z żądaniem, które Jezus przedstawił św. Małgorzacie Marii — piątek po oktawie Bożego Ciała. Pius IX w 1856 r. rozszerzył to święto na cały Kościół. On również 31 grudnia 1899 r. oddał Sercu Jezusowemu w opiekę cały Kościół i rodzaj ludzki. Pius XII opublikował w 1956 r. specjalną encyklikę „Haurietis aquas”, poświęconą czci Jezusowego Serca.

Najpopularniejsze formy kultu Serca Jezusa, oprócz samej uroczystości, to: odprawiane przez cały czerwiec nabożeństwo do Serca Jezusa, Litania do Serca Jezusowego, a także akt zawierzenia Sercu Jezusa. Również liczne zakony i bractwa poświęcone są Sercu Jezusa. Najbardziej znane zgromadzenia to: sercanie, sercanki, Bracia Serca Jezusowego, siostry Sacré Coeur oraz Urszulanki Serca Jezusa Konającego. Wśród bractw najliczniejsze jest Bractwo Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa, powstałe dzięki inicjatywie zgromadzenia sióstr wizytek, do którego należała św. Małgorzata Maria Alacoque.

źródło: opoka.org.pl

MARSZ dla ŻYCIA i RODZINY

Piknik dla dzieci i MARSZ dla ŻYCIA i RODZINY

Moc atrakcji czeka naszych milusińskich już w najbliższą sobotę, 2 czerwca. Zapraszamy w imieniu Burmistrza Miasta Bogdana Kożuchowicza i Radnych Rady Miejskiej do parku na fantastyczny i kolorowy Piknik okazji Dnia Dziecka.

Ale zanim zaczniemy zabawy, skoki na dmuchańcach i pokazy iluzjonisty, zapraszamy do wspólnego przemarszu ulicami miasta w Marszu dla Życia i Rodziny. Spotykamy się o godz. 13:15, a następnie ulicami Śródmieścia przejdziemy do Parku Miejskiego, by rozpocząć festyn dla naszych pociech. Zapraszają – Burmistrz Miasta Bogdan Kożuchowicz i Proboszcz Parafii pw. Św. Mikołaja Ks. Dziekan Józef Siemasz.

Organizatorzy przygotowują mnóstwo fantastycznych wydarzeń: zawody szachowe, warsztaty kreatywne, zajęcia sportowe, mega chińczyk – czyli lubiana gra planszowa; animacje ze sceny, szczudlarze, bańki mydlane – i oczywiście niesamowity pokaz iluzjonisty Damiana Kościa, który zabierze nas w świat magii i tajemnic.

I na pewno nikt nie zgłodnieje, bo na wszystkich – dużych i małych – czekać będą smakowite kiełbaski, grillowane przez naszych sympatycznych Radnych Rady Miejskiej.

Zesłanie Ducha Świętego

 

Ze wszystkich świąt kościelnych najuroczyściej obchodzona była w Polsce Wielkanoc, potem Boże Narodzenie, a trzecie miejsce wśród uroczystości dorocznych zajmowało Zesłanie Ducha Świętego czyli Zielone Świątki, do których przyłączono szczątki różnych lechickich zwyczajów i obrzędów wiosennych, jak np. obchodzenie granic „z królową” na Kujawach, wybierania „króla pasterzy”, a na Podlasiu „wołowe wesele” .

Dzieje Apostolskie podają, że: „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2, 1-4) .

Wiatr i ogień to symbol działania Trzeciej Osoby Bożej. Nad głowami Apostołów ukazały się języki ognia, który oświeca i rozgrzewa. Tak oświecające działanie ma łaska Ducha Świętego, dawcy bezcennych darów. Dzięki tym darom kształtujemy siebie na obraz i podobieństwo Boga. Wszystkie te skarby może otrzymać każdy z nas, jeżeli w swym sercu stworzy odpowiednią atmosferę i otworzy się na działanie Ducha Świętego.

Data Zielonych Świątek zależy od Wielkanocy. Już od II wieku obchodziło się je w 49. dniu po Zmartwychwstaniu (gdy wliczymy Wielkanoc będzie to dzień 50. – stąd pochodzi nazwa Pięćdziesiątnicy).

Zesłanie Ducha Świętego to niewątpliwie prawdziwe zielone święta, ciepłe i pełne kwiatów. Kiedyś cała Polska tonęła w zieleni. Młodymi brzózkami, które niedawno wypuściły pierwsze listki strojono wnętrza i strzechy domów. A w chatach, we wszystkich zakątkach pełno było tataraku – w kątach i za obrazami. Jego zapach rozchodził się po wszystkich izbach. Wierzono, że tatarak ma magiczną moc odganianie wszelkiego zła. Zielone Świątki obchodzono również uroczyście i w miastach, gdzie swe mieszkania mieszczanie maili wszelką zielenią, zrywaną w lesie lub nad brzegami rzek.

Ale jest to przede wszystkim święto rolników, jak również pasterzy. Chłopcy pasący bydło często wybierali spośród siebie w drugi dzień świąt „króla pasterzy”. Zostawał nim ten, który najwcześniej wstawał i szedł z bydłem na pastwisko.

Na Podlasiu w drugi Dzień Zielonych Świątek wiejscy pasterze chodzili po wsi z wołem zrobionym ze słomy obchodząc wszystkie chaty i zbierali datki, których nie szczędziły im gospodynie. Wracając ze śpiewem z pastwiska, gdy wpędzali bydło do zagród właścicieli, otrzymali datki jako wykup za woły.

„Do Zielonych Świątek najlepszy dla krów wziątek” – więc aby ten stan rzeczy utrzymać, okręcano rogi krów święconym zielem i przeganiano zwierzęta przez granicę pastwiska. Wszystko robiono po to, aby uchronić swój przychówek od złych mocy. Często gospodynie, jeżeli chciały mieć pod dostatkiem nabiału, gotowały święcone ziele, mieszając je potem z poranną rosą. Tak przygotowanym odwarem pojono krowy. Wszędzie zadawano sobie wiele trudu aby odgonić złe duchy, a tym samym przysporzyć sobie większe zbiory z pól i obór.

W tym czasie szczególnie pamiętano o przydrożnych krzyżach i kapliczkach z wizerunkiem Ukrzyżowanego. Miejsca te zwane Bożymi Mękami odwiedzały baby i dziady żebracze, gdzie śpiewano różne pieśni kantyczkowe prosząc przodków o wspomnienie. Przed Zielonymi Świątkami wszystkie kapliczki i krzyże przydrożne były odnawiane, naprawiane i majone zielenią.

Wiosenny czas modlitwy za zmarłych przodków trwał od Wielkanocy do Zielonych Świątek. Proszono nie tylko o opiekę nad całym domostwem, ale również nad polami i o dobry urodzaj. W trosce o te dobra odbywało się wiele obrzędów, przypominających bardziej uroczystości pogańskie, połączone ze swawolą i pieśniami. I chociaż Kościół ostro występował przeciw tym obrzędom, przetrwały one przez stulecia, chociaż w coraz bardziej cząstkowej formie.

Zielone Świątki kończyły okres wzmożonej pracy na roli. Rolnicy wychodzili w pole oglądając swe zboża i sady. I chociaż już ciepło, to na:

Świętego Ducha nie znajduje kożucha.

A po Święty Duchu w tym samym kożuchu.

A jeśliś kumie na Świętego Ducha

Pozbył się kożucha, to go sobie teraz kup.

Bo kto na Mateusza nie włożył kożucha,

Ten niech swoje ręce rozgrzewa i chucha.

Zesłanie Ducha Świętego w miastach obchodzono wesoło. Hucznie korzystano z majowych czy czerwcowych dni. Np. w Warszawie znane były zielonoświąteczne zabawy na Bielanach, o których Wiadomości Warszawskie z 1766 r. donosiły: „Z rozkazu JKMMości na Bielanach był bal tak wspaniały, jakiego tu nie pamiętają. Wschody od Wisły na górę, różne bramy, teatr i machiny nowo wystawione, rzęsisty ogniem i piękną inwencją iluminowane, przedziwny ukazywały widok…”.

W Gdańsku na początku XVII wieku tamtejsze bractwo św. Jerzego organizowało uroczyste obchody Zesłania Ducha Świętego. ” Rankiem, w poniedziałek Zielonych Świątek przebrani w pancerze młodzieńcy przy dźwiękach muzyki zbierali się u stóp Grodziska, gdzie odbywały się jakby parady wojskowe. Potem odbywały się zawody łuczników. Wybierano majowego grafa, który otrzymał spleciony z kwiatów wieniec na głowę” .

Zielone Światki były więc obchodzone niegdyś zawsze wesoło, niewątpliwie dzięki łaskom Ducha Świętego, bez którego udziału nic pięknego i dobrego nie może powstać.

Niedziela Zesłania Ducha Świętego to koniec okresu wielkanocnego w całym roku liturgicznym.

źródło: Dariusz Druchowicki, Niedziela.pl