KMB czy CMB?

Jeśli myślisz, że K+M+B, które piszemy na drzwiach naszych domów oznacza imiona Trzech Króli, to jesteś w BŁĘDZIE!

W ogóle to prawidłowy zapis na naszych drzwiach powinien wyglądać tak: C + M + B 2018 (lub inny kolejny rok).

Znaczy to „Christus Mansionem Benedicat” – czyli „Niech Chrystus błogosławi ten dom (mieszkanie)” (niektórzy tłumaczą to: „Chryste błogosław temu domowi/mieszkaniu”).

W związku z powyższym trzeba też powiedzieć, że dwukrotne pojawiające się „+”, to nie „plusiki”, tylko „krzyżyki” – znak błogosławieństwa.

K M B wzięło się stąd, że ludzie zaczęli łacińskie „C” zastępować polskim „K”. W średniowieczu, kiedy pojawiła się legenda o trzech królach, która w kolejnych wiekach zyskała sporą popularność ludzie zaczęli coraz bardziej utożsamiać owe „K M B” z inicjałami imion trzech mędrców.

Księga liturgiczna „Obrzędy błogosławieństw” tom II, str. 244 – podaje, że można stosować zapis: C M B, albo: J M J – czyli inicjały Jezusa Maryi Józefa – świętej rodziny.

Nie ma zaś czegoś takiego jak K M B!

Dlatego warto powrócić do chwalebnej tradycji chrześcijańskiej i już dziś na drzwiach naszych domów zapisać C+M+B 2018, prosząc świadomie Jezusa Chrystusa o jego błogosławieństwo, a nie Kacpra, Melchiora i Baltazara.

Warto wiedzieć:

Zwyczaj pisania kredą znaków na drzwiach jest bardzo stary – pochodzi jeszcze ze starotestamentowej Księgi Wyjścia. Tam mowa jest o przejściu przez Egipt Anioła Śmierci, który zabijał pierworodnych, omijając domy oznaczone krwią baranka. Stąd wziął się wśród Żydów zwyczaj znakowania wejść do swoich namiotów, co miało być symbolem tego, że Jahwe jest wśród nich. Zwyczaj ten zaadaptowany został także i przez chrześcijan.

Boże Narodzenie 2017 r.

Bóg dlatego przyjął ludzkie ciało stając się człowiekiem, aby można było Go spotkać, usłyszeć, dotknąć, zaprzyjaźnić się z Nim. Nauczał, jadł, pił, uzdrawiał aby stworzyć więzy z ludźmi. Tylko w ten sposób mógł się stać FAKTEM w ich życiu, FAKTEM, który jest zdolny poruszyć człowieka przemieniając jego życie.

Święta Bożego Narodzenia przypominają nam o tym wydarzeniu. Bóg pozostaje z nami wciąż w tajemnicy Kościoła jako fakt, rzeczywistość spotykana, słyszana, dotykana, aby nas poruszać i wychowywać.

Życzę Wam drodzy Parafianie, aby te Święta jako pamiątka Jego Wcielenia nie były kolejnym sentymentalnym przeżyciem, ale otwarciem oczu na jego rzeczywistą obecność wśród nas przez obecność Kościoła, którego cząstkę stanowimy z Jego woli.

Proboszcz parafii

pw. św. Franciszka z Asyżu

Andrzej Białek

Orędzie Bożonarodzeniowe i Błogosławieństwo „URBI ET ORBI”

Drodzy bracia i siostry, dobrego Bożego Narodzenia!

W Betlejem, z Maryi Dziewicy Jezus się narodził. Urodził się nie z ludzkiej woli, ale ze względu na dar miłości Boga Ojca, który „tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).

Wydarzenie to ponawia się dzisiaj w Kościele pielgrzymującym w czasie: wiara ludu chrześcijańskiego przeżywa na nowo w litu1rgii Bożego Narodzenia tajemnicę Boga, który przychodzi, który przyjmuje nasze śmiertelne ciało, który staje się małym i ubogim, aby nas zbawić. A to napełnia nas wzruszeniem, bo czułość naszego Ojca jest tak wspaniała.

Jako pierwsi, po Maryi i Józefie ujrzeli pokorną chwałę Zbawiciela pasterze z Betlejem. Rozpoznali znak ogłoszony im przez aniołów i oddali cześć Dziecięciu. Ci ludzie pokorni, lecz czuwający, są wzorem dla wierzących wszystkich czasów, którzy w obliczu tajemnicy Jezusa nie gorszą się Jego ubóstwem, ale – jak Maryja – pokładają ufność w słowie Boga i prostymi oczyma podziwiają Jego chwałę. W obliczu tajemnicy Słowa, które stało się ciałem, chrześcijanie na każdymi miejscu wyznają słowami św. Jana Ewangelisty: „Oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (1, 14).

Dziś, gdy na świecie wieją wiatry wojny a nieaktualny już wzorzec rozwoju nadal powoduje degradację człowieka, społeczeństwa i środowiska, Boże Narodzenie wzywa nas do znaku Dzieciątka i do rozpoznania Go w obliczach dzieci, zwłaszcza tych, dla których, tak jak dla Jezusa, „nie było miejsca w gospodzie” (Łk 2,7).

Widzimy Jezusa w dzieciach Bliskiego Wschodu, które nadal cierpią z powodu nasilających się napięć między Izraelczykami a Palestyńczykami. W tym świątecznym dniu błagamy Pana o pokój dla Jerozolimy i dla całej Ziemi Świętej. Modlimy się, aby między stronami przeważyła wola podjęcia na nowo dialogu i aby można było w końcu osiągnąć wynegocjowane rozwiązanie, które pozwoli na pokojowe współistnienie dwóch państw w ramach uzgodnionych między sobą i międzynarodowo uznanych granic. Niech Pan wspiera również wysiłki wszystkich tych w społeczności międzynarodowej, którzy są ożywiani dobrą wolą, aby pomóc tej umęczonej ziemi w znalezieniu, mimo poważnych przeszkód, zgody, sprawiedliwości i bezpieczeństwa, których od dawna oczekuje.

Widzimy Jezusa w twarzach dzieci syryjskich, ciągle jeszcze naznaczonych wojną, która w minionych latach 0wykrwawiła ten kraj. Oby umiłowana Syria mogła wreszcie odnaleźć poszanowanie godności każdej osoby, przez wspólny trud odbudowy tkanki społecznej, bez względu na pochodzenie etniczne i religijne. Widzimy Jezusa w dzieciach Iraku, nadal zranionego i podzielonego przejawami wrogości, które dotknęły go w ostatnich piętnastu latach, i w dzieciach Jemenu, gdzie trwa konflikt w dużej mierze zapomniany, z głębokimi skutkami humanitarnymi dla ludności, która cierpi z powodu głodu i szerzenia się chorób.

Widzimy Jezusa w dzieciach Afryki, zwłaszcza tych, które cierpią w Sudanie Południowym, Somalii, Burundi, Demokratycznej Republice Konga, Republice Środkowoafrykańskiej i Nigerii.

Widzimy Jezusa w dzieciach na całym świecie, gdzie pokój i bezpieczeństwo są zagrożone przez ryzyko napięć i nowych konfliktów. Modlimy się, aby na Półwyspie Koreańskim można było przezwyciężyć sprzeczności i zwiększyć wzajemne zaufanie w interesie całego świata. Dzieciątku Jezus powierzamy Wenezuelę, aby mogła podjąć na nowo pokojową debatę między różnymi warstwami społeczeństwa z korzyścią dla całego umiłowanego narodu wenezuelskiego, który cierpi z powodu następstw walki politycznej minionych lat. Widzimy Jezusa w dzieciach, które wraz ze swymi rodzinami doznają przemocy wskutek konfliktu na Ukrainie i jego poważnych konsekwencji humanitarnych. Modlimy się, aby Pan jak najszybciej udzielił pokoju temu umiłowanemu krajowi.

Widzimy Jezusa w dzieciach, których rodzice nie mają pracy i którym trudno jest zapewnić swoim dzieciom bezpieczną i pogodną przyszłość. A także w twarzach tych, których okradziono z dzieciństwa, zmuszonych do pracy od najmłodszych lat lub wciągniętych do wojska jako żołnierze przez pozbawionych skrupułów najemników.

Widzimy Jezusa w wielu dzieciach zmuszonych do opuszczenia swoich krajów, do samotnego podróżowania w nieludzkich warunkach, będących łatwym łupem dla handlarzy ludźmi. Ich oczyma widzimy dramat wielu przymusowych migrantów, którzy narażają nawet swe życie, aby podjąć wyniszczające podróże, które nieraz kończą się tragedią. Widzę na nowo Jezusa w dzieciach, które spotkałem podczas swej ostatniej podróży do Mjanmy i Bangladeszu, i pragnę, aby społeczność międzynarodowa nadal podejmowała starania, żeby godność mniejszości obecnych w tym regionie była odpowiednio chroniona. Jezus dobrze zna cierpienie bycia nieprzyjętym i trud braku miejsca, gdzie mógłby skłonić głowę. Niech nasze serca nie będą zamknięte, jak domy w Betlejem.

Drodzy bracia i siostry,

Także nam wskazano znak Bożego Narodzenia: „Niemowlę, owinięte w pieluszki …” (Łk 2, 12). Podobnie jak Maryja Dziewica i święty Józef, jak pasterze z Betlejem, przyjmijmy w Dzieciątku Jezus miłość Boga, który dla nas stał się człowiekiem, i starajmy się z Jego łaską czynić nasz świat bardziej ludzkim, bardziej godnym dzieci dnia dzisiejszego i jutrzejszego.

Do was, drodzy bracia i siostry, którzy przybyliście z różnych stron świata na ten Plac i do was, którzy w różnych Krajach łączycie się za pośrednictwem radia, telewizji i innych środków komunikacji, kieruję moje serdeczne życzenia. Niech narodziny Chrystusa Zbawcy odnowią serca, wzbudzą pragnienie budowania przyszłości bardziej braterskiej i solidarnej, i niech przyniosą wszystkim radość i nadzieję.

Wesołych Świąt!

KOLĘDA 2017/2018

27.12. Środa:

ul. Piaskowa – numery nieparzyste

początek od godz. 15:00

28.12. Czwartek:

ul. Piaskowa – numery parzyste

początek od godz. 15:00

29.12. Piątek:

ul. Graniczna – numery nieparzyste

początek od godz. 15:00

30.12. Sobota:

ul. Graniczna – numery 2 do 14

początek od godz. 11:00

Po co chodzić na mszę świętą?

Franciszek:

Na mszę nie chodzimy po to,  by dać coś Bogu.

Co innego jest najważniejsze

 

 

„Nie idziemy na mszę świętą, aby dać coś Bogu, ale aby otrzymać od Niego to, czego naprawdę potrzebujemy” – powiedział Franciszek podczas środowej audiencji generalnej (13 grudnia).

Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Podejmując na nowo cykl katechez o mszy świętej, dzisiaj zadajemy sobie pytanie: dlaczego trzeba w niedziele iść na mszę? Niedzielna celebracja Eucharystii znajduje się w centrum życia Kościoła. My, chrześcijanie idziemy w niedzielę na mszę świętą, aby spotkać zmartwychwstałego Pana, czy raczej pozwolić, aby On nas spotkał, aby słuchać Jego Słowa, karmić się przy Jego stole i w ten sposób stawać się Kościołem, czyli Jego Mistycznym Ciałem żyjącym dziś w świecie.

Zrozumieli to od samego początku uczniowie Jezusa – którzy celebrowali eucharystyczne spotkanie z Panem w dniu, który Żydzi nazywali „pierwszym dniem tygodnia”, a Rzymianie „Dniem Słońca” – ponieważ tego dnia Jezus zmartwychwstał i ukazał się uczniom, rozmawiając z nimi, jedząc z nimi, dając im Ducha Świętego. Także wielkie wylanie Ducha w dniu Pięćdziesiątnicy nastąpiło w niedzielę.

Zatem to właśnie msza święta tworzy niedzielę chrześcijańską!Cóż to dla chrześcijanina za niedziela, w której brakuje spotkania z Panem? Niestety istnieją wspólnoty chrześcijańskie, które nie mogą cieszyć się w każdą niedzielę mszą świętą.

Niektóre społeczeństwa zlaicyzowane zatraciły chrześcijański sens niedzieli, na którą swe światło rzuca Eucharystia. To szkoda. W takich sytuacjach konieczne jest ożywienie tej świadomości, aby odzyskać sens świętowania, radości, wspólnoty parafialnej, solidarności, odpoczynku, który odnawia duszę i ciało.

Niedzielne powstrzymanie się od pracy nie istniało w pierwszych wiekach: jest specyficznym wkładem chrześcijaństwa. To właśnie chrześcijańskie poczucie życia jako synów, a nie niewolników, ożywiane przez Eucharystię sprawiło, że niedziela – prawie powszechnie stała się dniem odpoczynku. Bez Chrystusa jesteśmy skazani na opanowanie przez znużenie dnia powszedniego wraz ze zmartwieniami i lękiem przed jutrem.

Co możemy odpowiedzieć tym, którzy twierdzą, że nie ma potrzeby chodzenia na mszę świętą, nawet w niedziele, bo ważne jest, aby dobrze żyć, kochać innych?

To prawda, że jakość życia chrześcijańskiego mierzy się zdolnością do miłości, jak Jezus powiedział: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”.

Jakże jednak możemy praktykować Ewangelię, nie czerpiąc niezbędnej do tego energii, w każdą niedzielę, jedna po drugiej w niewyczerpalnym źródle Eucharystii? Nie idziemy na mszę świętą, aby dać coś Bogu, ale aby otrzymać od Niego to, czego naprawdę potrzebujemy.

Podsumowując – dlaczego trzeba iść na mszę świętą w niedziele? Nie wystarczy odpowiedzieć, że jest to przykazanie Kościoła. Choć pomaga to strzec jego wartości, to samo nie wystarcza. My, chrześcijanie musimy uczestniczyć w niedzielnej mszy świętej, ponieważ tylko dzięki łasce Jezusa, z Jego żywą obecnością w nas i między nami, możemy wypełniać Jego przykazanie i w ten sposób być Jego wiarygodnymi świadkami. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Przeżywamy czas Adwentu. Oczekujemy na przyjście Chrystusa. Pamiętajmy, że w każdej mszy świętej, w której uczestniczymy, spełnia się nasze oczekiwanie. Pan Jezus przychodzi do nas, abyśmy mogli poznać Jego imię, Jego prawdziwe Oblicze, byśmy mogli doświadczyć Jego obecności i nieskończonego miłosierdzia. Dlatego perspektywa udziału we mszy świętej niech nigdy nie będzie dla was nakazem, lecz danym nam przywilejem. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

 

źródło: aleteia.org

RORATY 2017

W tym roku roraty będą poświęcone św. Józefowi, a to z okazji roku tego świętego, rozpoczynającego się 3 grudnia 2017 r. i trwającego do 6 stycznia 2019 roku.

Parafia pw. św. Franciszka z Asyżu zaprasza wszystkich parafian – zwłaszcza DZIECI – na Msze św. roratnie, które będą sprawowane w kościele od poniedziałku do piątku, o godzinie 17:00.

W większości parafii nabożeństwa roratnie odbywają się wczesnym rankiem, w niektórych parafiach odbywają się także późnym popołudniem albo wieczorem. Od wieków są nieodłącznym symbolem Świąt Bożego Narodzenia.

Nazwa Roraty pochodzi od łacińskich słów – Rorate caeli desuper, które w tłumaczeniu na język polski oznaczają „Spuśćcie rosę, niebiosa”. Istotą Eucharystii jest to, że sprawuje się ją przy zgaszonych światłach, które zapalane są dopiero podczas śpiewania hymnu „Chwała na wysokości Bogu”. Podczas Eucharystii przygotowujemy się do ponownego przyjścia Jezusa Chrystusa, dlatego homilie głoszone podczas Mszy św., mają taki charakter, abyśmy mogliśmy się jak najlepiej przygotować na przyjście Pana. Symbolika światła jest w chrześcijaństwie bardzo bogata. Roraty często nazywane są także Jutrznią. Uczestnicy mszy roratnich przynoszą ze sobą do kościoła specjalne świece – nazywane roratkami – lub lampiony, które symbolizować mają nadzieję na szybkie przyjście Jezusa. Zapalone lampiony nawiązują do czuwającej Maryi, które wiąże się z oczekiwaniem. Zapalone lampiony po skończonej Eucharystii przynosimy do domu, na świadectwo światła Jezusa Chrystusa będącego w naszym sercu.

Roraty zaczynają się w pierwszy dzień adwentu, a kończą dokładnie 24 grudnia, czyli w Wigilię Bożego Narodzenia. Roraty 2017 zaczynają się więc dokładnie w poniedziałek, 4 grudnia.

UWAGA – Uszkodzony dach

Orkan* Grzegorz szalejący nad Polską (ostatni weekend października br.) nie oszczędził dachu na naszym Kościele. Osuwające się dachówki stanowią zagrożenie dla parafian i innych osób odwiedzających licznie przyległy cmentarz.

To drugi w tym roku orkan w Polsce.

 

 

*Orkany w Polsce – orkany, czyli wiatry, których prędkość przekracza 33 m/s czyli ponad 120 km/godz (siła wiatru oznaczonego na skali Beauforta jako huragan – 12. najwyższy stopień, lecz orkan jest wiatrem o nieco innej strukturze). Orkany powodują bardzo duże zniszczenia (pozrywane dachy domów, powalone drzewa, zerwane linie energetyczne). Są one skutkiem dużej różnicy temperatur, powodującej ogromne różnice ciśnienia, między Oceanem Atlantyckim i Eurazją.

źródło: wikipedia.org

„NIE ZABIJAJ”

Podczas briefingu pod Cmentarzem Wojskowym na Powązkach przedstawiciele Komendy Głównej Policji, Konferencji Episkopatu Polski oraz Polskiej Rady Ekumenicznej przypominali i uświadamiali kierowcom, że nieprzestrzeganie przepisów, nadmierna prędkość, alkohol to główne czynniki mające wpływ na liczbę wypadków oraz ich skutki. Inauguracja akcji została zaplanowana na dzień, w którym rozpoczynają się działania Policji pn. „Znicz”.

Nasze zachowanie i podejmowane decyzje, a także sposób odnoszenia się i traktowania innych na drodze mają wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Nieprzestrzeganie przepisów, nadmierna prędkość, alkohol to główne przyczyny wypadków. Brawura i bezmyślność na drodze często kończą się dramatem – zarówno dla poszkodowanego, jak i sprawcy zdarzenia oraz ich rodzin.

W trosce o bezpieczeństwo na polskich drogach Policja wspólnie z Konferencją Episkopatu Polski oraz Polską Radą Ekumeniczną przygotowała akcję informacyjno-edukacyjną pod nazwą „NIE ZABIJAJ!”, skierowaną do kierowców.

Główne cele akcji to przede wszystkim:

– przypominanie i uświadamianie kierowcom, że nieprzestrzeganie przepisów, nadmierna prędkość, alkohol to główne czynniki mające wpływ na liczbę wypadków oraz ich skutki;

– kształtowanie właściwych postaw i zachowań kierowców;

– wzmacnianie poczucia współodpowiedzialności za bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego.

W ubiegłym roku na naszych drogach zginęło 3026 osób, w tym 868 pieszych, 1544 kierujących i 614 pasażerów.

W ostatnich latach widoczna jest poprawa stanu bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Jest to z pewnością efekt zintensyfikowanych i wspólnych działań instytucji publicznych oraz organizacji pozarządowych działających na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ponadto większa świadomość kierowców, odpowiedzialność i zrozumienie zagrożeń jakie mogą wystąpić na drodze, to również jeden z ważniejszych czynników wpływający na poprawę bezpieczeństwa użytkowników dróg.

Apelujemy o włączenie się w akcję „NIE ZABIJAJ” poprzez świadome i odpowiedzialne zachowanie i dbanie o bezpieczeństwo swoje i innych.

Inauguracja akcji informacyjno-edukacyjnej „Nie zabijaj” została zaplanowana na dzień, w którym rozpoczynają się działania Policji pn. „Znicz”.

Mimo poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego w dalszym ciągu zbyt dużo ludzi ginie na polskich drogach. Początek listopada – to dla większości z nas, bardzo trudnym czas, to czas refleksji i zadumy. Nasze myśli są z tymi co odeszli. Odwiedzamy groby bliskich, zapalamy świeczkę, wspominamy, tęsknimy, a następnie bardzo często wyruszamy w długą drogę. Refleksja i zaduma szybko ucieka z naszych głów. Włącza się pośpiech, a my – za kierownicą – zaczynamy odgrywać role np. popędzacza innych kierowców, rajdowca, nauczyciela, pana drogi itp. Ale życie, droga – to nie teatr!

Wystarczy tylko przestrzegać przepisów, dostosować prędkość do warunków panujących na drodze, być uprzejmym i cierpliwym, zauważyć innych uczestników ruchu drogowego, a podróż dla nas i naszych pasażerów będzie o wiele bardziej przyjemna i bezpieczna. Nasza kultura osobista tworzy kulturę jazdy i bezpieczeństwa na drodze!

Pamiętajmy, że zbyt wielu „spóźnionych” kierowców nie dojechało do celu!

Kościół w Potrzebie

 

 

NASZ WKŁAD W POKÓJ I POJEDNANIE

Głównym hasłem Papieskiego Stowarzyszenia Pomocy Kościołowi w Potrzebie jest: pojednanie i solidarność na świecie. Po II wojnie światowej ojciec Werenfried van Straaten wykazał się determinacją w realizowaniu z pozoru niemożliwego dzieła wybaczania i solidarności. Jego wiara w ludzi wyraziła się w spektakularnej akcji humanitarnej niesienia pomocy egzystencjalnej dla Niemców jaką przeprowadził w 1947 roku z sukcesem w Belgii i Holandii.

Dzięki jego działalności okupowane przez hitlerowskie Niemcy narody udzieliły hojnego wsparcia finansowego i żywnościowego swoim „wczorajszym” wrogom. To wówczas ojciec Werenfried otrzymał przydomek Ojca Słoniny.

W następnych latach ojciec Werenfried zaskakiwał świat coraz to bardziej intrygującymi pomysłami w szerzeniu Ewangelii i służeniu Prawdzie jaką jest Jezus Chrystus. Oto kilka z nich:

Tuż po wojnie zaproponował kaplice na kółkach, czyli przerobione ciężarówki, w których odprawiano Eucharystię, docierając do wiernych pozbawionych miejsc kultu.

W 1953 roku powołał do życia tzw. Zakon Budowniczych, który zajmował się odbudowywaniem domów dla uchodźców niemieckich.

W ostatnich latach życia ojciec Werenfried zadziwił wszystkich dwoma genialnymi projektami. Pierwszy z nich został zainspirowany osobistą prośbą św. Jana Pawła II skierował do naszej organizacji o podjęcie trudu na rzecz pojednania ekumenicznego z Kościołem prawosławnym.

Wówczas to, ojciec Werenfried zaprojektował słynne kościoły-statki pływające po rzekach rosyjskich i docierające do miejscowości, w których nie było ani świątyń, ani żadnych dróg dojazdowych.

Drugi projekt miał pełnić posługę reewangelizacyjną w ateistycznych Niemczech. Po całym kraju jeżdżą samochody-konfesjonały zachęcające do sakramentu pokuty.

Te spektakularne wizje i ich realizacje do dziś budzące respekt i szacunek na świecie, są dziedzictwem, które spoczywa na kontynuatorach Dzieła tego Geniusza Miłości. A co najważniejsze: Pomoc Kościołowi w Potrzebie zebrała w ciągu ponad sześćdziesięciu lat swojego istnienia blisko dwa miliardy euro, które skrupulatnie przeznaczyła dla zapomnianych chrześcijan, wegetujących na kontynentach Afryki, Azji, czy Ameryki Łacińskiej.

Osobnym działem, niemniej istotnym i priorytetowym Pomocy Kościołowi w Potrzebie, stała się troska o narody zniewolone przez dyktaturę sowiecką. Polska otrzymała tej pomocy najwięcej. Po spotkaniu ojca Werenfrieda i kardynała Stefana Wyszyńskiego, do którego doszło w 1957 roku, środki finansowe naszej organizacji wspierały siostry, kapłanów i świeckich prześladowanych przez doktrynę socjalistyczną.

Do dziś wspieramy ubogie zakony sióstr kontemplacyjnych poprzez coroczną akcję Cicha i wierna obecność.

Naszym podstawowym celam jest szeroko pojęta pomoc prześladowanemu Kościołowi w świecie. W ponad 50 krajach chrześcijanie są prześladowani i żyją w śmiertelnym zagrożeniu. W 70 krajach na świecie wiara jest ograniczana, a chrześcijanie dyskryminowani i przekonywani do odrzucenia Chrystusa.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie zajmuje się wspieraniem nowej ewangelizacji, udzielaniem duchowej siły kościołom lokalnym w ugruntowywaniu wiary.

Według ojca Werenfrieda nie można działać i rozwijać chrześcijańskiej duchowości bez modlitwy. Dlatego apelem naszego założyciela była prośba o jednoczenie się w modlitwie z obszarami, gdzie dochodzi do stałych prześladowań katolików i innych wyznawców Chrystusa.

W odpowiedzi na wezwanie o. Werenfrieda w styczniu 2007 roku powstał Kalendarz Modlitw, w którym przez cały rok modlimy się za Kościół Prześladowany. Każdego tygodnia blisko 7300 osób modli się za konkretny kraj. Taka duchowa wspólnota konsoliduje i umacnia więzi stałej łączności wszystkich członków Ciała Chrystusa, jakim jest nasz Kościół. Ojciec Werenfried swoim Dziełem ukazywał ważną ideę, jaka od samego początku stała się wyznacznikiem niesienia Ewangelii po wszystkie krańce świata.

Dlatego przekazując informacje o sytuacji Kościoła Powszechnego w różnych częściach globu Pomoc Kościołowi w Potrzebie chce uświadamiać wszystkich chrześcijan o losie Sióstr i Braci w świecie, a podejmując wraz z wieloma ludźmi dobrej woli aktywne działania „ociera łzy Boga wszędzie tam, gdzie Chrystus płacze”, jak mawiał ojciec Werenfried. Do tego celu służy m.in. bezpłatny Biuletyn ukazujący się 8 razy w roku i posiadający 40-letnią tradycję. Każdy może go otrzymać bezpłatnie. Potrzeba jedynie zgłosić do nas taką prośbę podając swój adres.

Oprócz modlitwy i udzielania informacji, Pomoc Kościołowi w Potrzebie zwraca się z prośbą o wsparcie finansowe w geście solidarności dla najuboższych i najbardziej poszkodowanych. Przekraczając granice narodowe, darczyńcy niosą dobro dla ludzi z najbiedniejszych regionów wszystkich kontynentów.

Dzięki pomocy 700 000 dobrodziejów i wolontariuszy, w ciągu każdego roku realizuje się ponad 7000 projektów o łącznej sumie 80 milionów euro.

Ojciec Werenfried nigdy nie wstydził się swej posługi i nie obruszał, gdy nazywano go z szacunkiem Bożym żebrakiem, albo największym żebrakiem stulecia. Otwierając swoje biuro w Polsce, Pomoc Kościołowi w Potrzebie czeka na wielkie serce Polaków, którzy wiedzą z własnego doświadczenia, co to znaczy cierpienie związane z niewolą i strachem przed prześladowaniem i dyskryminacją.

Nasz założyciel przewidywał, że dzielny naród polski wyrwie się z niewoli ateistycznego systemu. Swoje Dzieło zawierzył Matce Bożej z Fatimy. Od tego czasu oczekiwał upadku komunizmu w Rosji i nazywał łaską Bożą fakt, że jako pierwszy mógł udzielić pomocy krajom prześladowanym i przeżywającym ucisk za „żelazną kurtyną”.

Pracownicy polskiego biura Pomocy Kościołowi w Potrzebie prowadząc działalność w Polsce chcą wyrazić wdzięczność ojcu Werenfriedowi, że wskazał nam chrześcijańską drogę posługi bliźniemu. Chcemy nią kroczyć w miłości.

NASZA POMOC:

POMOC KOŚCIOŁOWI PRZEŚLADOWANEMU

Niesiemy pomoc dla uchodźców i prześladowanych chrześcijan zapewniając pomoc materialną i duszpasterską. Z powodu wojen, prześladowań na tle religijnym lub politycznym oraz klęsk żywiołowych miliony ludzi na świecie prowadzą życie uciekinierów. Cierpienia tych ludzi są niewyobrażalne. Bardzo często z powodu wiary nie moga otrzymać zatrudnienia. Tak los spotyka często katolickie rodziny w Ziemi Świętej.

BUDOWA KOŚCIOŁÓW

Sercem każdej wspólnoty chrześcijańskiej jest kościół, wokół niego tętni życie. Często jest to jedyne miejsce, w którym wierni choć na chwile mogą zapomnieć o ciężkiej codzienności. Finansujemy budowę kościołów i kaplic. Pomagamy odbudowywać kościoły i kaplice zniszczone przez kataklizmy, wojny lub nienawiść.

FORMACJA

Wspieranie seminariów duchownych i kapłanów

W wielu krajach wspólnoty wiernych nie mają swojego kapłana. W Afryce i Ameryce Południowej kapłan często obsługuje parafię złożoną z kilkudziesięciu wiosek. Na terenach misyjnych jest wielu chętnych do służby kapłańskiej, jednak warunki ekonomiczne nie pozwają im na wstąpienie do seminarium duchownego. Pomagamy więc seminarzystom z biednych krajów i dbamy by żadne powołanie się nie zmarnowało. Nieustannie potrzeba wielu dobrych kapłanów, szczególnie dla młodych wspólnot chrześcijańskich.

LITERATURA RELIGIJNA

Wspieramy wydawanie i kolportaż Biblii dla dzieci i Katechizmu

Posyłamy te książki do 140 krajów na świcie, w tym do najodleglejszych krańców świata, do tych, którzy najbardziej potrzebują duchowego pokarmu. Książka „Bóg przemawia do swoich dzieci” została przetłumaczona na 177 języków. Papież Benedykt XVI przyjął 50 milionowy egzemplarz podczas swojej wizyty w Brazylii w 2008 roku. Ta Biblia dla dzieci, wydawana z okazji Międzynarodowego Roku Dziecka w 1979 roku, dla milionów dzieci jest jedyną książka jaką posiadają przez całe życie. Wielokrotnie staje się ona podręcznikiem do nauki czytania.

POMOC DLA SIÓSTR KLAUZUROWYCH

„Cicha i wierna obecność”

Siostry z zakonów kontemplacyjnych żyją oddzielone od świata, pozostając całe życie w klasztorze, do którego wstąpiły. Siostry pracują na swoje utrzymanie – mają swoje ogrody, szyją habity i sutanny, haftują szaty liturgiczne, wypiekają komunikanty, ale ich zarobki nie wystarczają na podstawowe potrzeby. Każdego roku udzielamy pomocy egzystencjalnej każdej siostrze klauzurowej w Polsce. Przydzielamy również pomoc na renowacje klasztorów, kaplic i kościołów przyklasztornych.

MOTORYZACJA

Finansujemy zakup środków transportu potrzebnych do pełnienia służby duszpasterskiej

Zapewniamy rowery, samochody, motocykle, ciężarówki, a nawet muły i konie, by księża i siostry mogli dotrzeć do często bardzo odległych wiosek, do czekających na nich parafian.

39. rocznica wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża

16 października 1978 r., w trzecim dniu konklawe, kardynał Karol Wojtyła wybrany został zwierzchnikiem Kościoła. Był pierwszym od 455 lat papieżem spoza Włoch. Przybrał imię Jana Pawła II.

Konklawe rozpoczęło się 14 października 1978 roku od konfrontacji między frakcjami zwolenników dwóch włoskich kandydatów: arcybiskupa Genui kardynała Giuseppe Siriego i arcybiskupa Florencji kardynała Giovanniego Benellego. Sytuację tę przewodniczący episkopatu Hiszpanii, kardynał Vincente Trancon skomentował tak: „Bóg poróżnił Włochów i wykorzystał ludzką złość, żeby utrudnić wybór papieża”.

W rezultacie coraz większych napięć 16 października arcybiskup Wiednia kardynał Franz Koenig przedstawił kandydaturę metropolity krakowskiego. Argumentował: „Kardynał Wojtyła ma dopiero 58 lat, ale to nie powinno być przeszkodą; przeciwnie – wiele zyskałby na tym Kościół”.

Znana jest niemal dokładna godzina wyboru Polaka w ósmym głosowaniu. W „Księdze czynności biskupich” Karola Wojtyły pod datą 16 października znajduje się następująca notatka: „Konklawe. Około godziny 17.15 – Jan Paweł II”.

Biały dym, zwiastujący wybór papieża, pojawił się nad Kaplicą Sykstyńską około godziny 18.00.

W tym samym czasie – według relacji świadków – blady z wrażenia, poruszony i zmieszany kardynał Karol Wojtyła wysłuchał pytania zadanego mu przez kardynała prowadzącego konklawe o to, czy przyjmuje wybór. Odpowiedział: „W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzając Matce Chrystusa i Kościoła – świadom wszelkich trudności – przyjmuję”.

„Jakie imię przyjmiesz?” – pytał kardynał. Karol Wojtyła odpowiedział: „Jan Paweł II”. Decyzję tę uznano za zapowiedź kontynuacji drogi trzech poprzedników – Jana XXIII, Pawła VI i Jana Pawła I.

Po godz. 19 papież Polak wyszedł na balkon bazyliki św. Piotra i wygłosił pierwsze przemówienie do wiwatujących tłumów, którym był niemal całkowicie nieznany. Wówczas padły słowa, które zwłaszcza na początku jego pontyfikatu powtarzano wielokrotnie jako najbardziej symboliczne. Nowy papież mówił: „Najdostojniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej”.

Kiedy mistrz ceremonii poprosił nowego papieża, by usiadł i przyjął tzw. homagium kardynałów, czyli ich hołd, odpowiedział: „Nie, ja przyjmę moich braci na stojąco”.

Po godzinie 19 papież Polak wyszedł na balkon bazyliki świętego Piotra i wygłosił pierwsze przemówienie do wiwatujących tłumów, którym był niemal całkowicie nieznany. Wówczas padły słowa, które zwłaszcza na początku jego pontyfikatu powtarzano wielokrotnie jako najbardziej symboliczne. Nowy papież mówił: „Najdostojniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej”.

Już pierwsze dni, poprzedzające inaugurację pontyfikatu 22 października, stanowiły wyraźną zapowiedź tego, co już wkrótce nazwano „polską rewolucją w Watykanie”. Niespełna dobę po konklawe nowo wybrany papież pojechał odwiedzić w rzymskim szpitalu swego ciężko chorego przyjaciela biskupa Andrzeja Deskura.

Ale jeszcze większe zdumienie – biorąc pod uwagę ówczesną sztywność protokołu w Watykanie – wywołało to, że Jan Paweł II spotkał się w Sali Błogosławieństw z dziennikarzami, którzy mogli do niego swobodnie podchodzić i z nim rozmawiać. Tego jeszcze za Spiżową Bramą nie widziano – podkreślali uczestnicy tej niezwykłej nieformalnej audiencji – pogawędki.

Papieża pytano, czy będzie urządzał konferencje prasowe. „Jeśli mi pozwolą” – odparł Jan Paweł II, który potem regularnie spotykał się z mediami, głównie na pokładach samolotów podczas zagranicznych pielgrzymek. Na pytanie, czy jako papież będzie dalej jeździł na nartach, skonstatował: „Na to mi już chyba nie pozwolą”. Jak się wkrótce potem miało okazać szusował na stokach regularnie wymykając się czasem wręcz potajemnie z Watykanu.

W homilii podczas inauguracji pontyfikatu Jan Paweł II mówił: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoje. Nie lękajcie się!”. Te słowa uznano za najważniejszą, programową wypowiedź całego, trwającego prawie 27 lat pontyfikatu, jednego z najdłuższych w dziejach Kościoła.

W jego trakcie papież odbył 104 zagraniczne podróże do 132 krajów, odwiedził 900 miast i miejscowości. Pokonał 1,7 miliona kilometrów, co odpowiada 30-krotnemu okrążeniu Ziemi wokół równika i trzykrotnej odległości między Ziemią a Księżycem.

Jako pierwszy papież w dziejach Jan Paweł II odwiedził kościół luterański (w 1983 r.), synagogę (1986 r.) i meczet (2000 r.). W 1986 roku, mimo sprzeciwu i zastrzeżeń niektórych kościelnych dostojników, zaprosił przedstawicieli wszystkich wyznań i religii do Asyżu na wspólną modlitwę o pokój. Za nieocenione uważa się jego zasługi dla dialogu katolicko-żydowskiego, dokonał także ważnego otwarcia wobec prawosławia.

Po niespełna trzech pierwszych, niezwykle intensywnych latach pontyfikatu 13 maja 1981 roku papież został ciężko ranny w zamachu na Placu świętego Piotra, gdzie strzały do niego oddał turecki zamachowiec Mehmet Ali Agca. Jan Paweł II trafił do kliniki Gemelli w stanie krytycznym. Został uratowany, mimo że sami lekarze wątpili w to, czy przeżyje. W grudniu 1983 roku papież odwiedził Agcę w więzieniu w Rzymie i długo z nim rozmawiał.

Choć przedmiotem nie mijających dyskusji jest to, do jakiego stopnia „sojusz” Karola Wojtyły z prezydentem USA Ronaldem Reaganem faktycznie doprowadził do obalenia komunizmu, nie ulega wątpliwości, że jego słowa oraz gesty stanowiły inspirację dla demokratycznej opozycji w Polsce i innych krajach bloku wschodniego. Przez niektóre środowiska nadal uważany jest wręcz za „pogromcę komunizmu”.

Jan Paweł II zgromadził wokół siebie miliony młodych katolików ustanawiając w 1985 roku Światowe Dni Młodzieży, które stały się największymi masowymi, regularnymi uroczystościami z jego udziałem.

Do historii przeszło także jego niezwykle poruszające przemówienie, jakie wygłosił czy wręcz wykrzyczał w Agrigento na Sycylii, gdy wezwał mafiosów, by się nawrócili. 12 marca 2000 roku wykonał jako pierwszy papież w dziejach gest mea culpa za grzechy Kościoła, określany wręcz jako „niesłychany”.

Był pierwszym papieżem, który jadł z robotnikami obiad w zakładowej stołówce, zasiadł przy stole w Watykanie z bezdomnymi, odwiedzał ośrodki pomocy dla najuboższych. Niemal każdy z tych gestów powtarza teraz Benedykt XVI.

Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 roku. Jego uroczystości pogrzebowe na Placu Świętego Piotra były największą taką ceremonią w dziejach.

1 maja 2011 roku Jan Paweł II został beatyfikowany przez Benedykta XVI, a 27 maja 2014 kanonizowany przez papieża Franciszka.

Sylwia Wysocka (PAP)

źródło: dzieje.pl