Post ścisły oznacza, że tego dnia spożywamy tylko trzy posiłki, bez podjadania w międzyczasie. Z tych trzech posiłków tylko jeden może być „do syta”, czyli do najedzenia się.
Pozostałe dwa powinny być „niedojedzone”, czyli dostarczające niezbędnej nam energii, ale niedające poczucia sytości. Między posiłkami można przyjmować napoje, nie tylko wodę.
Nie chodzi jednak tylko o to, by pościć, ale by post przeżyć. To znaczy, by nie zatrzymać się na jego powierzchni – zaangażować w niego nie tylko swój żołądek, ale i serce. Post ścisły nie polega jedynie na motywowanej względami religijnymi pół-głodówce, ale za pomocą tego zewnętrznego środka ma wpłynąć w konkretny sposób na ducha.
Jaki jest cel postu?
Bardzo prosty – post ma mnie osłabić. Ma zaboleć. Chodzi o to, bym poczuł, że jestem słaby, kruchy, bezbronny, głodny. Post ma pomóc mi odkryć, że sam siebie nie nakarmię. Jest – ogarniającym całe moje człowieczeństwo – wołaniem do Boga: Nakarm mnie! Nakarm! Potrzebuję Cię!
Przez dobrowolne przyjęcie fizycznego bólu, a przynajmniej dyskomfortu głodu jest też symbolicznym znakiem zjednoczenia się z Tym, który dobrowolnie idzie na krzyż, by tam nakarmić sobą głód całego świata.
Kogo obowiązuje post?
Osoby, które przekroczyły sześćdziesiąty rok życia albo nie osiągnęły jeszcze osiemnastego nie są zobowiązane do przestrzegania postu ścisłego. Mogą go jednak podjąć z własnej woli. Natomiast wszyscy, którzy ukończyli lat czternaście mają obowiązek zachować tego dnia (jak we wszystkie inne piątki poza uroczystościami kościelnymi) post jakościowy, czyli wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.
Do przestrzegania postu ścisłego nie są zobowiązane osoby, którym nie pozwala na to stan zdrowia/organizmu.
Warto pamiętać, że jesteśmy zaproszeni – choć nie ma takiego obowiązku – do podtrzymania „postu paschalnego” także w Wielką Sobotę, aż do Wigilii Paschalnej. Kiełbaska ze święconki nie zepsuje się chyba do świątecznego niedzielnego śniadania.