Proszę księdza, nie pójdę więcej do kościoła!

Shutterstock
Ksiądz odpowiada: Ale zanim definitywnie opuścisz kościół, chciałbym, żebyś wyświadczył mi jedną drobną przysługę…

Kto nigdy nie utyskiwał na fałszujący chór, księdza, który mówi za długo albo na sąsiada, który ośmiela się wyjąć komórkę podczas mszy świętej? Wiele osób ma ochotę obrazić się i wyjść z kościoła. Ks. Matthieu Lefrançois, proboszcz parafii Saint-Serge w Angers znalazł poniższy dialog, który zachęca do spotkania z Chrystusem:

Młody człowiek idzie do księdza i mówi:
– Proszę księdza, nie pójdę już więcej do kościoła!

Ksiądz pyta:
– Tak? A możesz mi powiedzieć, dlaczego?

Młody człowiek odpowiada:
– O mój Boże, tu widzę siostrę, która mówi mi źle o innej siostrze, tam – brata, który słabo czyta, chór podzielony i fałszujący, ludzie podczas mszy patrzą w komórki, nie wspominając o ich wyniosłym i egoistycznym zachowaniu poza kościołem…

Ksiądz odpowiada:
– Masz rację. Ale zanim definitywnie opuścisz kościół, chciałbym, żebyś wyświadczył mi przysługę: weź szklankę pełną wody i okrąż trzy razy kościół, nie wylewając z niej ani kropli. Potem możesz opuścić kościół.

– To łatwe! – woła młody człowiek.
Zrobił trzy okrążenia, jak ksiądz prosił, wraca i mówi:
– Zrobione, proszę księdza.

A ksiądz pyta:
– Kiedy okrążałeś kościół ze szklanką wody, zauważyłeś, że siostra źle o kimś mówiła?
– Nie.
– Widziałeś ludzi obojętnych wobec innych w kościele?
– Nie.
– Wiesz, dlaczego? Bo byłeś skoncentrowany na szklance, by nie uronić z niej ani kropli. Wiesz… podobnie jest w naszym życiu. Kiedy nasze serca koncentrują się na Chrystusie, nie mamy czasu dostrzegać błędów innych.

 

Kto wychodzi z kościoła z powodu zakłamanych chrześcijan, nigdy nie wszedł do niego naprawdę z powodu Jezusa.

Tekst pochodzi z francuskiej edycji portalu Aleteia 

NangaParbat: Tomek Mackiewicz w Indiach pomagał trędowatym, nawrócił się

Pokonał uzależnienie od heroiny i ukończył terapię w Monarze. Wyruszył autostopem z Polski do Indii, by pomagać trędowatym. Nawrócił się wśród hinduskich dzieci w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000.

W 65. Światowy Dzień Walki z Trądem Tomka Mackiewicza wspomina misjonarka i lekarka dr Helena Pyz, która w 2000 r. przyjęła przyszłego himalaistę jako wolontariusza w ośrodku dla trędowatych Jeevodaya w Indiach.

„Mówił do mnie: Ciociu”

„To był nasz jedyny kontakt, ale dość długi, bo Tomek spędził u nas ponad 6 miesięcy.  Wiedziałam, że ta wyprawa do Indii jest dla niego próbą sił, rehabilitacją samego siebie, wzrastaniem w tym, co dobre” – tak pobyt polskiego himalaisty Tomka Mackiewicza w ośrodku Jeevodaya wspomina dr Helena Pyz. Polak przyjechał do Indii w 2000 r. po zwycięstwie nad nałogiem narkotykowym, z którym zmagał się przez lata. Dwutygodniową podróż, której budżet wyniósł zaledwie ok. 100 dolarów (plus koszty wiz tranzytowych), w dużej części odbył autostopem. „Kiedy dostał się do Indii do Amritsaru, kupił sobie rower. Wyposażył go odpowiednio przywiózł do nas i przez cały czas pobytu, korzystał z niego. Nie miał czasu na zwiedzanie, ale kiedy jechał po zakupy, czy inne sprawunki – to zawsze na tym rowerze” – opowiada misjonarka.

Jak wspomina, Tomek-wolontariusz organizował popołudniowe zajęcia i zabawy dla dzieci. Pomagał też w bieżących pracach na terenie ośrodka, który stał się dla niego miejscem wyciszenia i odpoczynku. „To nie był czas komórek i internetu. Aby zatelefonować zagranicę trzeba było jechać 30 km do miasta. Tomek po prostu z nami był, nabierał sił. W tamtym czasie mówił do mnie: Ciociu” – wspomina misjonarka.

Na podróż życia, która miała być „wyrównaniem” lat spędzonych w nałogu narkotykowym, Mackiewicz przeznaczył rok. Mając jedynie półroczną wizę do Indii, postanowił spędzić kolejne miesiące w sąsiednim kraju – Bangladeszu. „Wybrał kraj najtańszy i ponieważ nie miał pieniędzy na hotele, wymyślił, że będzie spał w hamaku. Sam go sobie uszył, wyposażył, ocieplił i pojechał” – wspomina dr Pyz. Ostatecznie noclegów „pod chmurką” zabroniła mu banglijska policja, a Mackiewicz po krótkim pobycie w lokalnym areszcie powrócił najpierw do Indii, a potem, drogą lądową, do Polski.


Autostopem do nawrócenia

Jak wspomina dr Pyz, pobyt w ośrodku Jeevodaya był dla przyszłego himalaisty także czasem duchowej przemiany i zbliżenia do Boga.

„Tomek przyjechał do nas w Roku Jubileuszowym 2000. Od początku pobytu codziennie był z nami na Mszy św. i wieczornej modlitwie, tak, jak pozostali wolontariusze. A kiedy odbywały się u nas uroczystości zamykające Jubileusz i okazało się, że wszyscy katolicy z naszego ośrodka idą do spowiedzi, Tomek przybiegł do mnie i powiedział, że też chciałby się wyspowiadać, tyle, że bardzo słabo zna język angielski. Opowiedziałam mu wówczas własną historię o tym, jak uczestnicząc w rekolekcjach w Anglii, kiedy też nie znałam języka, musiałam się wyspowiadać u anglojęzycznego księdza. Tamten kapłan powiedział mi: spowiadasz się Panu Bogu, to nic, że nie znasz języka wyspowiadasz się po polsku, a ja cię rozgrzeszę po angielsku” – wspomina polska misjonarka.

Cieszy się, że od tego momentu do końca pobytu w Jeevodaya, Mackiewicz korzystał z sakramentów. „To nie jedyny wolontariusz, który przeżył tu zbliżenie do Pana Boga, choć Tomek był jednym z pierwszych. Często powtarzam,że nie tylko moi trędowaci zyskują na spotkaniach z wolontariuszami. Pobyt tutaj, to był taki dobry okres w życiu Tomka” – wspomina dr Pyz. Przed laty nie spodziewała się, że wolontariusz, który przyjechał do niej z używanym rowerem, rozpocznie w przyszłości podbój Korony Ziemi.

źródło:deon.pl

Od heroiny do heroizmu?

„Kiedy człowiek odbija się od dna, to chce osiągać szczyty. Tomek pokazał, że można wiele przezwyciężyć w sobie samym. Że nie musi nas obciążać zło, które było naszym udziałem. Że można podnieść się po upadku, a potem żyć pełnią życia. I te pasje Tomka są wyrazem tego, że chciał żyć pełnią życia” – mówi dr Pyz. Nie chce oceniać jego decyzji o jego ostatniej wyprawie na Nanga Parbat, jednak żałuje, że ambicje himalaisty wzięły górę nad wcześniejszymi postanowieniami.

„Wiem, że w 2016 r. pożegnał się z Nangą i bardzo mi przykro, że nie sam przed sobą nie dotrzymał tego słowa. O tym, że znów się tam wybiera dowiedziałam się, gdy znów zaczął zbierać fundusze. Podejrzewam, że była to sprawa ambicji. Ostatnim razem zrezygnował tuż pod szczytem ze względu na zmieniającą się pogodę. To była trudna decyzja. Wracając, minął się z himalaistą Simone Moro, który rozpoczął atak szczytowy, choć Tomek ostrzegał go, że warunki są trudne. Moro zdobył wówczas szczyt, jako pierwszy w sezonie zimowym, choć Tomek sugerował, że w tak krótkim czasie było to niewykonalne. Przykro mi, że zaryzykował raz jeszcze, ale nie chcę oceniać go źle. Trzeba się modlić, żeby ostatnie chwile życia spędził blisko Boga” – komentuje lekarka.

Pomoc trędowatym wciąż potrzebna!

Wspomnienia polskiej misjonarki o Tomku Mackiewiczu, uznanym za zmarłego na zboczu Nanga Parbat, zbiegają się z obchodami 65. Światowego Dnia Walki z Trądem. Już od 30 lat ofiarom tej choroby dr Helena Pyz pomaga w hinduskim ośrodku Jeevodaya.

„Chorych dzieci jest znacznie mniej, niż kilka lat temu. Było ich ok. 400 dziś jest niespełna 250. Ale do naszego ośrodka przyjmujemy nie tylko trędowatych, ale też ludzi biednych z okolicy, których wciąż przybywa. Z nieodpłatnej przychodni korzysta rocznie ok. 20 tys. osób” – podsumowuje lekarka, przypominając, że pracownicy Jeevodaya posługują także w innych koloniach dla trędowatych. Podkreśla, że przypadki współczesnych zachorowań są dramatyczne. „Bardzo często są to młodzi ludzie z bardzo zaawansowaną chorobą lub nawet powikłaniami” – mówi.

Wbrew przekonaniu, że liczba chorych na trąd maleje z roku na rok, dr Pyz zauważa, że wobec rosnącej populacji Hindusów, maleje procent osób chorych, jednak liczba zachorowań nie zmniejsza się i od kilku lat oscyluje wokół 200 tys. wykrytych nowych zachorowań rocznie. „Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia nie przysyła nam już leków za darmo, ponieważ, na podstaw wyliczeń procentowych, ocenia, że trąd w Indiach został wyeliminowany” – alarmuje lekarka. Podkreśla, że zaawansowany stan choroby zgłaszających się osób pokazuje, że wiedza o trądzie wciąż jest w społeczeństwie niewystarczająca.

Polska misjonarka mówi również o pozytywnych aspektach swojej pracy: kolejnych rocznikach wychowanków szkoły przy ośrodku Jeevodaya i rosnącej integracji społecznej wyleczonych z trądu oraz ich rodzin. „Przekleństwo trądu przestaje być przekleństwem. Przełamuje się myślenie, że trędowaty musi być odizolowany i jest groźny dla otoczenia” – zaznacza i wyjaśnia, że obalenie tych stereotypów sprawia, że osoby cierpiące na trąd odważniej przyznają się do choroby i rozpoczynają leczenie.

***

Pochodząca z Warszawy dr Helena Pyz jest świecką misjonarką, członkinią Instytutu Prymasa Wyszyńskiego i jedyną lekarką w ośrodku rehabilitacji trędowatych Jeevodaya w Indiach. Jako lekarz specjalizowała się w zakresie chorób wewnętrznych. Od 1989 r. posługuje jako lekarz i skarbnik w Indiach, zarówno w ośrodku  Jeevodaya, jak i przychodniach wyjazdowych. Dr Helena Pyz została odznaczona m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, orderem „Ecce Homo”, odznaczeniem „Gloria medicine” nadawanym przez Polskie Towarzystwo Lekarskie. Na wniosek dzieci otrzymała też Order Uśmiechu. Została też uhonorowana nagrodą „Pontifici – Budowniczemu Mostów” oraz nagrodą MSZ „Pro Dignitate Humana”.

źródło: http://misyjne.pl

 

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Pod hasłem „Prawica Twoja wsławiła się mocą” (Wj 15,6) 18 stycznia w Kościele powszechnym rozpocznie się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Autor/źródło: Flickr / Episkopat News

W całej Polsce, w dniach 18-25 stycznia, będą miały miejsce spotkania ekumeniczne z udziałem duchownych i wiernych różnych Kościołów chrześcijańskich. Nabożeństwo centralne odbędzie się w niedzielę, 21 stycznia, o godz. 18:00 w prawosławnej cerkwi Św. Trójcy w Siedlcach.

Inicjatywa Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan sięga przełomu XIX i XX wieku. Od 1968 r. materiały na ten Tydzień opracowywane są wspólnie przez Światową Radę Kościołów i Papieską Radę ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Od 1975 r. projekt tekstów na dany rok jest proponowany przez ekumeniczny zespół wybranego kraju. W 2012 r. była nim Polska.

Materiał na tegoroczny Tydzień Modlitw został przygotowany przez chrześcijan z Karaibów. Hasło „Prawica Twoja wsławiła się mocą” (Wj 15,6) zostało zaczerpnięte z Pieśni Mojżesza (Wj 15,1-21), która jest podstawowym tekstem biblijnym na ten Tydzień. Jest to hymn uwielbienia i dziękczynienia wyśpiewany po przejściu Izraelitów przez Morze Czerwone.

Wspólnym spotkaniom w każdym dniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan będą towarzyszyć słowa nawiązujące do tego wydarzenia. W czwartek będą to słowa: „Będziesz miłował przybysza, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej”; w piątek: „Już nie niewolnik, lecz umiłowany brat”; w następnych dniach: „Twoje ciało jest świątynią Ducha Świętego”; „Nadzieja i uzdrowienie”; „Słuchaj krzyku mojego ludu z dalekiej ziemi!”; „Zważajmy na dobro bliźnich”; „Budowanie rodziny w domu i w Kościele”; „Zgromadzi rozproszonych (…) z czterech stron świata”.

Centralne nabożeństwo ekumeniczne w Polsce będzie miało miejsce w Siedlcach w prawosławnej parafii Świętej Trójcy w niedzielę 21 stycznia o godz. 18.00. Kazanie wygłosi bp Krzysztof Nitkiewicz, przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu Konferencji Episkopatu Polski.

W całej Polsce w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan oraz jego okolicach będą miały miejsce spotkania i nabożeństwa ekumeniczne.

ks. Sławomir Pawłowski SAC/BPKEP, episkopat.pl

Niektóre kluczowe daty z historii
Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan

ok. 1740 W Szkocji spotykamy się z ruchami charyzmatycznymi,
mającymi powiązania z Kościołami Ameryki Północnej,
których przesłanie odnowy zawiera modlitwy za inne Kościoły
i z innymi Kościołami.

1820 Ks. James Haldane Stewart publikuje „Wskazówki dla ogólnego
zjednoczenia chrześcijan na rzecz wylania Ducha Świętego”.

1840 Ks. Ignatius Spencer występuje z propozycją „Zjednoczenia
w Modlitwie dla Jedności”.

1867 Pierwsza Konferencja Biskupów Anglikańskich w Lambeth
w  „Preambule” do „Rezolucji” podkreśla wagę modlitwy
o jedność.

1894 Papież Leon XIII zachęca do przeprowadzania Oktawy Modłów
o Jedność w kontekście świąt Zesłania Ducha Świętego.
1908 Obchody „Oktawy Jedności Kościoła” zostały zainicjowane
w styczniu przez księdza Paula Wattsona.

1926 Ruch „Wiara i Ustrój” rozpoczyna wydawanie „Materiałów
Pomocniczych na Oktawę Modłów o Jedność Chrześcijan”.

1935 Ks. Paul Couturier z Francji popiera Powszechny Tydzień
Modlitwy o Jedność Chrześcijan opierając się na modlitwie
o jedność, jakiej chce Chrystus i przez środki, których On chce.

1958 Centrum „Jedność Chrześcijan” (Lyon, Francja) i Komisja
„Wiara i Ustrój” Światowej Rady Kościołów rozpoczynają
wspólne przygotowania materiałów na Tydzień Modlitw.

1964 „Dekret o ekumenizmie” II Soboru Watykańskiego podkreśla
fakt, że modlitwa jest duszą ruchu ekumenicznego i w ten
sposób zachęca do obchodzenia Tygodnia Modlitw o Jedność
Chrześcijan.

1966 Komisja „Wiara i Ustrój” Światowej Rady Kościołów i Sekretariat
ds. Jedności Chrześcijan (obecnie Papieska Rada ds.
Popierania Jedności Chrześcijan) rozpoczynają wspólne
oficjalne przygotowania tekstu na Tydzień Modlitw o Jedność
Chrześcijan (wykorzystanego po raz pierwszy w 1968 r.)

1975 Projekt początkowy tekstów Tygodnia Modlitw został przygotowany
przez wspólnotę lokalną, następnie przepracowany
przez Komisję „Wiara i Ustrój” oraz Papieską Radę ds. Popierania
Jedności Chrześcijan. Staje się to praktyką lat następnych.

1998 Po raz pierwszy w Polsce Rada ds. Ekumenizmu Konferencji
Episkopatu Polski i Polska Rada Ekumeniczna wydają
wspólnie zeszyt na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

2004 Komisja „Wiara i Ustrój” i Papieska Rada ds. Popierania Jedności
Chrześcijan decydują, że broszury z tekstami na Tydzień
Modlitw o Jedność Chrześcijan będą wspólnie publikowane
i prezentowane w tym samym formacie.

2008 Obchody stulecia Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

KOLĘDA 2018

KOLĘDA – WIZYTA DUSZPASTERSKA

22.01. Poniedziałek:
ul. Chrobrego 6, klatka E, Chrobrego 7, klatka A, B
początek od godz. 14:30

23.01. Wtorek:
ul. Chrobrego 7, klatka C, D, E
początek od godz. 14:30

 

 

Uliczne jasełka w sobotę 6.01.2018 r.

W imieniu parafii pw. Św. Mikołaja zapraszamy mieszkańców na doroczny Orszak Trzech Króli w najbliższą sobotę, 6 stycznia. W barwnym, śpiewającym kolędy korowodzie, w asyście Trzech Królów, aniołków, diabełków i wesołych przebierańców, przejdziemy z Rynku ulicami: Kopernika, Plac Jana Pawła II, Świdnicką na ul. Wolności pod Szkołę Podstawową nr 3, gdzie mędrcy pokłonią się narodzonej Dziecinie.

Początek godz. 14:00, Rynek.

KMB czy CMB?

Jeśli myślisz, że K+M+B, które piszemy na drzwiach naszych domów oznacza imiona Trzech Króli, to jesteś w BŁĘDZIE!

W ogóle to prawidłowy zapis na naszych drzwiach powinien wyglądać tak: C + M + B 2018 (lub inny kolejny rok).

Znaczy to „Christus Mansionem Benedicat” – czyli „Niech Chrystus błogosławi ten dom (mieszkanie)” (niektórzy tłumaczą to: „Chryste błogosław temu domowi/mieszkaniu”).

W związku z powyższym trzeba też powiedzieć, że dwukrotne pojawiające się „+”, to nie „plusiki”, tylko „krzyżyki” – znak błogosławieństwa.

K M B wzięło się stąd, że ludzie zaczęli łacińskie „C” zastępować polskim „K”. W średniowieczu, kiedy pojawiła się legenda o trzech królach, która w kolejnych wiekach zyskała sporą popularność ludzie zaczęli coraz bardziej utożsamiać owe „K M B” z inicjałami imion trzech mędrców.

Księga liturgiczna „Obrzędy błogosławieństw” tom II, str. 244 – podaje, że można stosować zapis: C M B, albo: J M J – czyli inicjały Jezusa Maryi Józefa – świętej rodziny.

Nie ma zaś czegoś takiego jak K M B!

Dlatego warto powrócić do chwalebnej tradycji chrześcijańskiej i już dziś na drzwiach naszych domów zapisać C+M+B 2018, prosząc świadomie Jezusa Chrystusa o jego błogosławieństwo, a nie Kacpra, Melchiora i Baltazara.

Warto wiedzieć:

Zwyczaj pisania kredą znaków na drzwiach jest bardzo stary – pochodzi jeszcze ze starotestamentowej Księgi Wyjścia. Tam mowa jest o przejściu przez Egipt Anioła Śmierci, który zabijał pierworodnych, omijając domy oznaczone krwią baranka. Stąd wziął się wśród Żydów zwyczaj znakowania wejść do swoich namiotów, co miało być symbolem tego, że Jahwe jest wśród nich. Zwyczaj ten zaadaptowany został także i przez chrześcijan.

Boże Narodzenie 2017 r.

Bóg dlatego przyjął ludzkie ciało stając się człowiekiem, aby można było Go spotkać, usłyszeć, dotknąć, zaprzyjaźnić się z Nim. Nauczał, jadł, pił, uzdrawiał aby stworzyć więzy z ludźmi. Tylko w ten sposób mógł się stać FAKTEM w ich życiu, FAKTEM, który jest zdolny poruszyć człowieka przemieniając jego życie.

Święta Bożego Narodzenia przypominają nam o tym wydarzeniu. Bóg pozostaje z nami wciąż w tajemnicy Kościoła jako fakt, rzeczywistość spotykana, słyszana, dotykana, aby nas poruszać i wychowywać.

Życzę Wam drodzy Parafianie, aby te Święta jako pamiątka Jego Wcielenia nie były kolejnym sentymentalnym przeżyciem, ale otwarciem oczu na jego rzeczywistą obecność wśród nas przez obecność Kościoła, którego cząstkę stanowimy z Jego woli.

Proboszcz parafii

pw. św. Franciszka z Asyżu

Andrzej Białek

Orędzie Bożonarodzeniowe i Błogosławieństwo „URBI ET ORBI”

Drodzy bracia i siostry, dobrego Bożego Narodzenia!

W Betlejem, z Maryi Dziewicy Jezus się narodził. Urodził się nie z ludzkiej woli, ale ze względu na dar miłości Boga Ojca, który „tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).

Wydarzenie to ponawia się dzisiaj w Kościele pielgrzymującym w czasie: wiara ludu chrześcijańskiego przeżywa na nowo w litu1rgii Bożego Narodzenia tajemnicę Boga, który przychodzi, który przyjmuje nasze śmiertelne ciało, który staje się małym i ubogim, aby nas zbawić. A to napełnia nas wzruszeniem, bo czułość naszego Ojca jest tak wspaniała.

Jako pierwsi, po Maryi i Józefie ujrzeli pokorną chwałę Zbawiciela pasterze z Betlejem. Rozpoznali znak ogłoszony im przez aniołów i oddali cześć Dziecięciu. Ci ludzie pokorni, lecz czuwający, są wzorem dla wierzących wszystkich czasów, którzy w obliczu tajemnicy Jezusa nie gorszą się Jego ubóstwem, ale – jak Maryja – pokładają ufność w słowie Boga i prostymi oczyma podziwiają Jego chwałę. W obliczu tajemnicy Słowa, które stało się ciałem, chrześcijanie na każdymi miejscu wyznają słowami św. Jana Ewangelisty: „Oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (1, 14).

Dziś, gdy na świecie wieją wiatry wojny a nieaktualny już wzorzec rozwoju nadal powoduje degradację człowieka, społeczeństwa i środowiska, Boże Narodzenie wzywa nas do znaku Dzieciątka i do rozpoznania Go w obliczach dzieci, zwłaszcza tych, dla których, tak jak dla Jezusa, „nie było miejsca w gospodzie” (Łk 2,7).

Widzimy Jezusa w dzieciach Bliskiego Wschodu, które nadal cierpią z powodu nasilających się napięć między Izraelczykami a Palestyńczykami. W tym świątecznym dniu błagamy Pana o pokój dla Jerozolimy i dla całej Ziemi Świętej. Modlimy się, aby między stronami przeważyła wola podjęcia na nowo dialogu i aby można było w końcu osiągnąć wynegocjowane rozwiązanie, które pozwoli na pokojowe współistnienie dwóch państw w ramach uzgodnionych między sobą i międzynarodowo uznanych granic. Niech Pan wspiera również wysiłki wszystkich tych w społeczności międzynarodowej, którzy są ożywiani dobrą wolą, aby pomóc tej umęczonej ziemi w znalezieniu, mimo poważnych przeszkód, zgody, sprawiedliwości i bezpieczeństwa, których od dawna oczekuje.

Widzimy Jezusa w twarzach dzieci syryjskich, ciągle jeszcze naznaczonych wojną, która w minionych latach 0wykrwawiła ten kraj. Oby umiłowana Syria mogła wreszcie odnaleźć poszanowanie godności każdej osoby, przez wspólny trud odbudowy tkanki społecznej, bez względu na pochodzenie etniczne i religijne. Widzimy Jezusa w dzieciach Iraku, nadal zranionego i podzielonego przejawami wrogości, które dotknęły go w ostatnich piętnastu latach, i w dzieciach Jemenu, gdzie trwa konflikt w dużej mierze zapomniany, z głębokimi skutkami humanitarnymi dla ludności, która cierpi z powodu głodu i szerzenia się chorób.

Widzimy Jezusa w dzieciach Afryki, zwłaszcza tych, które cierpią w Sudanie Południowym, Somalii, Burundi, Demokratycznej Republice Konga, Republice Środkowoafrykańskiej i Nigerii.

Widzimy Jezusa w dzieciach na całym świecie, gdzie pokój i bezpieczeństwo są zagrożone przez ryzyko napięć i nowych konfliktów. Modlimy się, aby na Półwyspie Koreańskim można było przezwyciężyć sprzeczności i zwiększyć wzajemne zaufanie w interesie całego świata. Dzieciątku Jezus powierzamy Wenezuelę, aby mogła podjąć na nowo pokojową debatę między różnymi warstwami społeczeństwa z korzyścią dla całego umiłowanego narodu wenezuelskiego, który cierpi z powodu następstw walki politycznej minionych lat. Widzimy Jezusa w dzieciach, które wraz ze swymi rodzinami doznają przemocy wskutek konfliktu na Ukrainie i jego poważnych konsekwencji humanitarnych. Modlimy się, aby Pan jak najszybciej udzielił pokoju temu umiłowanemu krajowi.

Widzimy Jezusa w dzieciach, których rodzice nie mają pracy i którym trudno jest zapewnić swoim dzieciom bezpieczną i pogodną przyszłość. A także w twarzach tych, których okradziono z dzieciństwa, zmuszonych do pracy od najmłodszych lat lub wciągniętych do wojska jako żołnierze przez pozbawionych skrupułów najemników.

Widzimy Jezusa w wielu dzieciach zmuszonych do opuszczenia swoich krajów, do samotnego podróżowania w nieludzkich warunkach, będących łatwym łupem dla handlarzy ludźmi. Ich oczyma widzimy dramat wielu przymusowych migrantów, którzy narażają nawet swe życie, aby podjąć wyniszczające podróże, które nieraz kończą się tragedią. Widzę na nowo Jezusa w dzieciach, które spotkałem podczas swej ostatniej podróży do Mjanmy i Bangladeszu, i pragnę, aby społeczność międzynarodowa nadal podejmowała starania, żeby godność mniejszości obecnych w tym regionie była odpowiednio chroniona. Jezus dobrze zna cierpienie bycia nieprzyjętym i trud braku miejsca, gdzie mógłby skłonić głowę. Niech nasze serca nie będą zamknięte, jak domy w Betlejem.

Drodzy bracia i siostry,

Także nam wskazano znak Bożego Narodzenia: „Niemowlę, owinięte w pieluszki …” (Łk 2, 12). Podobnie jak Maryja Dziewica i święty Józef, jak pasterze z Betlejem, przyjmijmy w Dzieciątku Jezus miłość Boga, który dla nas stał się człowiekiem, i starajmy się z Jego łaską czynić nasz świat bardziej ludzkim, bardziej godnym dzieci dnia dzisiejszego i jutrzejszego.

Do was, drodzy bracia i siostry, którzy przybyliście z różnych stron świata na ten Plac i do was, którzy w różnych Krajach łączycie się za pośrednictwem radia, telewizji i innych środków komunikacji, kieruję moje serdeczne życzenia. Niech narodziny Chrystusa Zbawcy odnowią serca, wzbudzą pragnienie budowania przyszłości bardziej braterskiej i solidarnej, i niech przyniosą wszystkim radość i nadzieję.

Wesołych Świąt!

KOLĘDA 2017/2018

27.12. Środa:

ul. Piaskowa – numery nieparzyste

początek od godz. 15:00

28.12. Czwartek:

ul. Piaskowa – numery parzyste

początek od godz. 15:00

29.12. Piątek:

ul. Graniczna – numery nieparzyste

początek od godz. 15:00

30.12. Sobota:

ul. Graniczna – numery 2 do 14

początek od godz. 11:00

Po co chodzić na mszę świętą?

Franciszek:

Na mszę nie chodzimy po to,  by dać coś Bogu.

Co innego jest najważniejsze

 

 

„Nie idziemy na mszę świętą, aby dać coś Bogu, ale aby otrzymać od Niego to, czego naprawdę potrzebujemy” – powiedział Franciszek podczas środowej audiencji generalnej (13 grudnia).

Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Podejmując na nowo cykl katechez o mszy świętej, dzisiaj zadajemy sobie pytanie: dlaczego trzeba w niedziele iść na mszę? Niedzielna celebracja Eucharystii znajduje się w centrum życia Kościoła. My, chrześcijanie idziemy w niedzielę na mszę świętą, aby spotkać zmartwychwstałego Pana, czy raczej pozwolić, aby On nas spotkał, aby słuchać Jego Słowa, karmić się przy Jego stole i w ten sposób stawać się Kościołem, czyli Jego Mistycznym Ciałem żyjącym dziś w świecie.

Zrozumieli to od samego początku uczniowie Jezusa – którzy celebrowali eucharystyczne spotkanie z Panem w dniu, który Żydzi nazywali „pierwszym dniem tygodnia”, a Rzymianie „Dniem Słońca” – ponieważ tego dnia Jezus zmartwychwstał i ukazał się uczniom, rozmawiając z nimi, jedząc z nimi, dając im Ducha Świętego. Także wielkie wylanie Ducha w dniu Pięćdziesiątnicy nastąpiło w niedzielę.

Zatem to właśnie msza święta tworzy niedzielę chrześcijańską!Cóż to dla chrześcijanina za niedziela, w której brakuje spotkania z Panem? Niestety istnieją wspólnoty chrześcijańskie, które nie mogą cieszyć się w każdą niedzielę mszą świętą.

Niektóre społeczeństwa zlaicyzowane zatraciły chrześcijański sens niedzieli, na którą swe światło rzuca Eucharystia. To szkoda. W takich sytuacjach konieczne jest ożywienie tej świadomości, aby odzyskać sens świętowania, radości, wspólnoty parafialnej, solidarności, odpoczynku, który odnawia duszę i ciało.

Niedzielne powstrzymanie się od pracy nie istniało w pierwszych wiekach: jest specyficznym wkładem chrześcijaństwa. To właśnie chrześcijańskie poczucie życia jako synów, a nie niewolników, ożywiane przez Eucharystię sprawiło, że niedziela – prawie powszechnie stała się dniem odpoczynku. Bez Chrystusa jesteśmy skazani na opanowanie przez znużenie dnia powszedniego wraz ze zmartwieniami i lękiem przed jutrem.

Co możemy odpowiedzieć tym, którzy twierdzą, że nie ma potrzeby chodzenia na mszę świętą, nawet w niedziele, bo ważne jest, aby dobrze żyć, kochać innych?

To prawda, że jakość życia chrześcijańskiego mierzy się zdolnością do miłości, jak Jezus powiedział: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”.

Jakże jednak możemy praktykować Ewangelię, nie czerpiąc niezbędnej do tego energii, w każdą niedzielę, jedna po drugiej w niewyczerpalnym źródle Eucharystii? Nie idziemy na mszę świętą, aby dać coś Bogu, ale aby otrzymać od Niego to, czego naprawdę potrzebujemy.

Podsumowując – dlaczego trzeba iść na mszę świętą w niedziele? Nie wystarczy odpowiedzieć, że jest to przykazanie Kościoła. Choć pomaga to strzec jego wartości, to samo nie wystarcza. My, chrześcijanie musimy uczestniczyć w niedzielnej mszy świętej, ponieważ tylko dzięki łasce Jezusa, z Jego żywą obecnością w nas i między nami, możemy wypełniać Jego przykazanie i w ten sposób być Jego wiarygodnymi świadkami. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Przeżywamy czas Adwentu. Oczekujemy na przyjście Chrystusa. Pamiętajmy, że w każdej mszy świętej, w której uczestniczymy, spełnia się nasze oczekiwanie. Pan Jezus przychodzi do nas, abyśmy mogli poznać Jego imię, Jego prawdziwe Oblicze, byśmy mogli doświadczyć Jego obecności i nieskończonego miłosierdzia. Dlatego perspektywa udziału we mszy świętej niech nigdy nie będzie dla was nakazem, lecz danym nam przywilejem. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

 

źródło: aleteia.org